przejęcie władzy przez komunistów w polsce
Małymi krokami po pełnię władzy . Zdecydowana walka polityczna o władzę na ziemiach polskich zaczęła się już w 1944 r., w momencie wkroczenia Armii Czerwonej na terytorium przedwojennej Polski i utworzenia zależnego od ZSRS Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, przekształconego 31 grudnia 1944 r. w komunistyczny Rząd Tymczasowy, który
Komentarze. Na przestrzeni 45 lat w polskiej polityce miało miejsce wiele ważnych zdarzeń, począwszy od utworzenia PKWN, do obrad okrągłego stołu w 1989r. PKWN. Pierwszym przełomowym momentem w dziejach polityki polskiej jest utworzenie Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego (PKWN). Wszystko miało miejsce, gdy na początku 1944r.
W momencie ataku na Pałac Zimowy, siły wierne rządowi tymczasowemu były znikome w stosunku do liczebności sił popierających bolszewików. Rosja na przełomie XIX i XX wieku - przyczyny narastającego kryzysu. Przejęcie władzy przez komunistów poprzedziły 2 rewolucje: lutowa i październikowa.
Wydarzenia w Polsce w latach 1944-1945; Etapy przejmowania władzy przez komunistów w okupowanej Polsce. Kalendarium Polski „Lubelskiej” Zdobycie władzy przez Adolfa Hitlera. Przygotowania polskich komunistów do przejęcia władzy w powojennej Polsce.
Przejęcie władzy przez jakobinów zdawało się przynosić efekty. Francuskie wojsko rewolucyjne odniosło zwycięstwo nad Prusakami pod Valmy. Armie Austriacka i Pruska zostały wezwane do odwrotu, władcy tych państw byli bardziej zainteresowani sprawami w Europie Środkowej.
nonton 2 days 1 night season 4 2021 sub indo. Niektórzy uważają, że początkiem władzy komunistów w Polsce było referendum z czerwca 1946 roku. Nie jest to jednak do końca prawda – całkowite panowanie PPR w Polsce zaczęło się 19 stycznia 1947 roku. W dniu sfałszowanych wyborów. Propaganda doby PRL miała przed sobą nieliche wyzwanie. Z jednej strony musiała oczerniać aliantów, którzy zdradzili Polskę w Jałcie, sprzedając ją Sowietom. Z drugiej musieli twierdzić, że ten sam Związek Sowiecki był najlepszym, co się przytrafiło światu od czasu wynalezienia koła. Propagandyści poradzili z tym sobie z typowym dla niej brakiem finezji – po prostu brutalnie forsując obie wersje. Dopiero w latach 70., wraz z coraz szerszym zasięgiem drugiego obiegu wydawniczego, coraz mniej wiarygodnie brzmiały zapewnienia zarówno o prawdziwości obu tez, jak i legalności początku państwa. Rozdawanie kart Mamy koniec 1945 roku. Niemcy leżą w gruzach, skapitulowała Japonia, zakończyła się II wojna światowa. Na Łabie stykają się dwa światy: zachodni i komunistyczny. Churchill nie wypowiedział jeszcze słynnych słów o „żelaznej kurtynie”, ta jednak już zapadła, zaś Stany Zjednoczone powoli zaczynają zdawać sobie z tego sprawę. Na ziemiach pod władzą Moskwy zaczynają umacniać się nowe rządy, które rychło będą miały stanąć w jednym rzędzie obok Związku Sowieckiego i wesprzeć go w jego wysiłkach zmierzających do panowania nad światem. Jednym z takich państw jest Polska. Od grudnia 1941 roku, to jest od wylądowania Grupy Inicjatywnej koło wsi Wiązowna, Polska Partia Robotnicza dążyła do przejęcia władzy nad Polską. Dążyła bezpardonowo, walcząc z pozostałymi ugrupowaniami niepodległościowymi bardziej energicznie, niż z Niemcami. Po zajęciu Polski przez Armię Czerwoną i likwidacji Armii Krajowej oraz rozbiciu struktur Państwa Podziemnego, PPR mógł wyjść z ukrycia i wraz z tzw. rządem lubelskim zaczął grać rolę prawowitego rządu Polski. „Grać rolę”, bowiem w istocie nim nie był, nie dysponował żadną ku temu legitymacją. W każdym razie nie w kraju, bowiem w lipcu 1945 roku alianci zachodni uznali Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, cofając tym samym uznanie rządu londyńskiego. Oczywiście, TRJN był przez komunistów zdominowany, jednak nie składał się wyłącznie z nich. Po konferencji jałtańskiej i zakończeniu wojny w skład TRJN wszedł Stanisław Mikołajczyk, były premier Rządu na Uchodźstwie. Odtworzył on razem z Wincentym Witosem Polskie Stronnictwo Ludowe. Przedwojenny trybun ludowy był jednak w tym okresie już bardzo chory, ciężar przewodzenia ludowcom spadł więc na Mikołajczyka, formalnie wiceprzewodniczącego. Szefem PSL został dopiero po śmierci Witosa 31 października 1945 roku, odziedziczając po nim nie tylko partię, ale i ostry konflikt z komunistami. Jak już wspomniano, PPR dążyła do uzyskania krajowej legitymizacji swej władzy, co oznaczało wygranie wyborów. Komitet Centralny zdawał sobie jednak sprawę, że komuniści nie cieszą się w Polsce poparciem. Było jasne, że wybory trzeba będzie sfałszować, by jednak nadać im jakiekolwiek pozory legalności, trzeba było najpierw zasypać przepaść pomiędzy poparciem faktycznym a wymaganym, czyli doprowadzić do sytuacji, w której zakres fałszerstwa będzie możliwie mały. Zaczęła się rozgrywka między PPR, opozycją, Moskwą i aliantami. Zamknięte salony Na początku trzeba było wprowadzić kryterium dopuszczania opozycji do walki politycznej. Zdecydowano, że partia, by została uznana, musi spełniać dwa kryteria: być demokratyczna i antynazistowska. Teoretycznie nie były to wymagania zbyt wygórowane, żądło jednak tkwi w ogonie. Spełnianie kryteriów przez daną partię oceniała Krajowa Rada Narodowa, czyli w istocie Polska Partia Robotnicza. W efekcie przyznała więc ona sobie prawo decydowania o udziale w debacie politycznej, rugując z niej Stronnictwo Narodowe, chadecję i niezależnych socjalistów. Uchwałą KRN z 30 października 1945 roku legalnymi partiami mogącymi działać w Polsce zostały Polska Partia Robotnicza, Polskie Stronnictwo Ludowe, Polska Partia Socjalistyczna, Stronnictwo Demokratyczne, Stronnictwo Ludowe i Stronnictwo Pracy. Zaznaczyć tu należy, że PPS, SD i SL znajdowały się de facto pod kontrolą PPR. Po ustaleniu graczy zaczęto prowadzić z nimi rozmowy. W lutym 1946 roku PPR zaproponował utworzenie wspólnego bloku, w którym komuniści i ludowcy Mikołajczyka dostaną po dwadzieścia procent mandatów, pozostałe partie zaś albo 20 albo 10, w zależności od liczebności. Były premier postawił twarde veto, słusznie przewidując, iż zaakceptowanie tej propozycji zamieni jego ugrupowanie w przybudówkę do PPR, podobną późniejszym „koncesjonowanym stronnictwo”. Po udzieleniu mu zgody przez Kongres PSL zadeklarował dążenie do przeprowadzenia wyborów zgodnych z konstytucją z 1921 roku, co zaś do bloku, to chętnie utworzyłby go z formacjami opozycyjnymi do komunistów, w którym otrzymałby 75% mandatów. Propozycja była dla PPR całkowicie nie do przyjęcia z wielu powodów. Jednym z naczelnych była świeża przestroga płynąca z Węgier, gdzie w listopadzie 1945 roku odbyły się wybory parlamentarne. Zdobywając 57% głosów wygrała je Niezależna Partia Drobnych Rolników, pod względem założeń programowych i struktury bazy operacyjnej bardzo podobna do Polskiego Stronnictwa Ludowego. PPR nie mogła ryzykować przegrania wyborów, zaczęła więc dążyć do odłożenia ich w czasie. Pierwszym było dążenie do poprawienia sytuacji bytowej ludności i kupienia w ten sposób jej przychylności. Drugim, zdecydowanie ważniejszym, była konieczność pozbycia się PSL i Mikołajczyka, którzy wyrastali na jedyne siły zdolne się w tej nierównej walce przeciwstawiać. W niezwykle niewygodnej sytuacji znalazł się wtedy PPS. Góra wraz z Józefem Cyrankiewiczem twardo trzymała kurs zbliżenia do PPR, jednak działacze niższych szczebli wahali się. Nie chcieli oni dopuścić do eliminacji PSL i lansowali blok sześciu partii, w którego skład mieliby wejść ludzie Mikołajczyka. W ten sposób chciano ukręcić bat na komunistów: zmusić ich do wejścia w układy i przy wsparciu ludowców zmarginalizować, tworząc silne skrzydło socjalistyczno-ludowe. Była to jednak, przy oporze władz partii, inicjatywa skazana nie niepowodzenie, mimo więc nalegań części PPS-u PSL dalej twardo odrzucało koncepcję bloku. W takiej sytuacji socjaliści zwrócili się przeciwko ludowcom: grozili zarówno porozumieniu z PPR, jak i ewentualnym próbom skanalizowania jej w ramach bloku. Zachód przygląda się w milczeniu… … choć nie całkowitym. Wbrew powszechnej opinii, ani Stany Zjednoczone ani Zjednoczone Królestwo nie zignorowały całkowicie wyborów w Polsce, choć ich reakcje były raczej symboliczne. Przeciwko dominacji Sowietów nad Europą Wschodnią protestował głównie Londyn, w czym zresztą miał mocno związane ręce z uwagi na podpisane w toku kolejnych konferencji umowy. Waszyngton nie robił na tym polu wiele, był to bowiem okres przed zmianą jego optyki. Obowiązywała jeszcze rooseveltowska doktryna utrzymywania porozumienia ze Związkiem Sowieckim i zastępowania Zjednoczonego Królestwa w roli światowego mocarstwa. Oczywiście, gruszek w popiele nie zasypano ze szczętem – przykładowo Departament Stanu pod przewodnictwem Edwarda Stettiniusa zażądał międzynarodowej kontroli nad wyborami. Wystarczył jednak sprzeciw Mołotowa i Bolesława Bieruta, by się z tego wycofał. Zwłaszcza ten drugi brzmiał w uszach amerykańskich dyplomatów przekonująco, „towarzysz Tomasz” jako przewodniczący KRN z oburzeniem powiedział bowiem, że takie godzenie w godność Polski stanowi ujmę na honorze i dwudziestosześciomilionowy naród zdoła sam o siebie zadbać. Zamiast więc instytucji kontrolnych demokratyczność wyborów zagwarantowali dyplomaci w ramach rutynowych czynności oraz dziennikarze zagraniczni, którym udzielono akredytacji. Rządy USA i UK dystansowały się od całej sprawy coraz bardziej, aż w końcu ogłosiły désintéressement. Głównym efektem zaangażowania aliantów było danie Władysławowi Gomułce, sekretarzowi generalnemu PPR, kolejnego argumentu za możliwie szybkom przeprowadzeniem wyborów: wytrącenie argumentów anglosaskiej reakcji. Rozpoznanie bojem PPS zaproponował, idąc za przykładem Francji, połączenie wyborów z referendum konstytucyjnym. Rachuba była prosta: liczono, że korzystając z silnych nastrojów antykomunistycznych uda się nie tylko odsunąć PPR, ale także wprowadzić konstytucyjne zabezpieczenia przed komunistami. Gomułka pomysł podchwycił, wprowadził jednak pewną modyfikację, rozdzielając oba głosowania. 30 czerwca 1946 roku przeprowadzono referendum, które, od linii propagandy PPR, często zwane jest „referendum 3 x TAK” lub po prostu „sfałszowanym referendum”. Głosujący mieli wypowiedzieć się, czy są za zniesieniem Senatu, nacjonalizacją gospodarki i reformą rolną oraz utrwaleniem granicy zachodniej na Odrze i Nysie Łużyckiej. Spodziewano się konieczności „podretuszowania” wyników, zawczasu więc ściągnięto do Polski 20 czerwca Wydział „D” Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego (Министерство государственной безопасности, MGB) ZSRR pod dowództwem płk Aarona Pałkina, nie spodziewano się jednak aż takiej skali. Według poufnych wyników po myśli komunistów zagłosowało raptem ćwierć biorących udział, co było ilością niewspółmiernie małą do wysiłków całego komunistycznego aparatu. Rosjanie sfałszowali wtedy 5994 protokołów z podliczonymi głosami oraz około czterdziestu tysięcy podpisów członków komisji – resztę musieli zrobić oficerowie polskiego aparatu bezpieczeństwa. Oficjalnie wyniki przedstawiono jako wielkie zwycięstwo komunistów. Pozwoliło to nie tylko wzmocnić ich władzę, ale także ustalić stopień społecznych nastrojów antykomunistycznych oraz rozkład preferencji. Nieoficjalnie jednak zdawano sobie sprawę z rozmiarów klęski. Co symptomatyczne, brak popularności bolał komunistów najmniej. Zdawali sobie oni sprawę, że komunizmu w Polsce mało kto chce i ani przez chwilę nie sądzili, że uda się zdobyć władzę drogą uczciwych wyborów. Decydentów najbardziej trapiła nagana, jaką otrzymano z Moskwy za nieudolne fałszerstwo oraz fakt, że cały świat zdał sobie sprawę z tego, że referendum i jego wyniki są całkowitą fikcją. Świadectwem stopnia nieudolności może być fakt złożenia noty USA i UK. Informowano w niej, że o ile rządy tych państw nie poczuwały się do odpowiedzialności za demokratyczność referendum, o tyle do odpowiedzialności za wybory jak najbardziej tak. Dołączona też była lista zaleceń do spełnienia, by wybory uznać za demokratyczne. KRN za sugestią Moskwy notę zignorowała, po tygodniu zaś wystosowała własną, protestując przeciwko ingerowaniu w wewnętrzne sprawy międzypartyjne Polski. Dodatkowym czynnikiem było zastraszenie Polskiej Partii Socjalistycznej. W obliczu jawnego i bezczelnego fałszerstwa komunistów plany socjalistów stały się całkowicie nierealne. Podjęto kolejną próbę dogadania się z PSL i w dniach 26-28 sierpnia 1946 roku odbyły się rozmowy między Cyrankiewiczem a Mikołajczykiem. Ludowcy zrezygnowali wtedy z 75% przydziału mandatów, zadowalając się czterdziestoma procentami i twardo obstawali przy odrzuceniu dominacji komunistów. PPS, uwikłany w rozgrywki z PPR, nie mógł poprzeć działań jawnie wymierzonych w komunistów, ci zaś podjęli środki zaradcze. 31 sierpnia bez zapowiedzi odwołali posiedzenie Krajowej Rady Narodowej, na którym miano ustalić ordynację wyborczą i termin elekcji. Parę dni później PSL ostatecznie odrzuciło opcję bloków wyborczych, dochodząc do wniosku, że przy braku pewnych sojuszników i realnym zagrożeniu marginalizacją w ramach bloku pozostaje mu tylko grać va banque. Ostatnia runda Decyzję ludowców PPR odebrała jako koniec ostatniej szansy na rozstrzygnięcie walki o przyszłość kraju na drodze politycznej, a tym samym sygnał do frontalnego ataku. Przyzwolenie na to dał również Stalin, do tego czasu broniący Mikołajczyka i żądający rozwiązań politycznych. 8 września aresztowano Stanisława Mierzwę, zastępcę sekretarz generalnego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Razem z nim aresztowano również Mieczysława Kabata, Karola Buczka, Karola Starmacha i wielu innych członków krakowskiego Zarządu Wojewódzkiego PSL. Równolegle w Warszawie zdemolowano biura „Gazety Ludowej”. Zimą 1946/1947 na terenie całego kraju dochodziło do ataków na działaczy PSL, w tym mordów. Rozwiązywano organizacje powiatowe ludowców, całą partię zaś cyklicznie oskarżano o współpracę z „bandami leśnymi”, czyli podziemiem niepodległościowym. 10 stycznia ponownie przyjechała do Polski grupa Pałkina, szykują się do przeprowadzenia wyborów. Wyznaczono je na 19 stycznia 1947 roku. Nokaut Kraj podzielono na 52 okręgi i 6866 obwodów wyborczych. W ani jednej komisji okręgowej nie zasiadł człowiek PSL – o składach wszystkich decydowała PPR i Urząd Bezpieczeństwa. 60% członków komisji należało do Polskiej Partii Robotniczej, reszta została zastraszona przez SB lub od samego początku deklarowała serwilizm. PSL udało się wprowadzić do komisji około 1300 mężów zaufania, z których wielu zostało zastraszonych, zwerbowanych przez bezpiekę lub fizycznie zlikwidowanych. Wyniki fałszowano na wszelkie sposoby: dosypywano karty do urn, podmieniano protokoły, fałszowano listy… Organy bezpieczeństwa wraz z komisjami wyborczymi dwoiły się i troiły, by dopasować wyniki do matematycznych symulacji zawczasu przygotowanych przed wyborami. Według oficjalnych danych wybory zakończyły się miażdżącym zwycięstwem komunistów. Uformowany przez PPR blok demokratyczny, w którego skład wszedł PPS, SD i SL, zdobył 80,1% głosów, PSL 10%, SP 4,7%, PSL „Nowe Wyzwolenie” (rozłamowcy z PSL, deklarujący współpracę z PPR) 3,5%, a inne listy 1,4%. Z 444 mandatów poselskich PPS dostał ich 116, PPR – 114, SL – 109, SD – 41, PSL – 27, SP – 15, PSL „Nowe Wyzwolenie” – 7 zaś pozostałe 15 przypadło niezrzeszonym i „rządowym” katolikom. Z powodu zastosowania rozlicznych metod „poprawiania” wyników jak i o wiele lepszego przygotowania bezpieki, nie da się dzisiaj odtworzyć skali fałszerstw ani prawdziwych wyników wyborów. Prawdopodobnie jednak skala musiała być podobna, co w przypadku referendum, co oznaczałoby, że była ona olbrzymia. Zmierzch Był to koniec walki o uratowanie Polski przed włączeniem w skład bloku wschodniego. Protesty Zjednoczonego Królestwa i USA zostały zignorowane. 20 października 1947 roku uciekł z Polski Mikołajczyk, a w grudniu 1948 roku PPR wchłonęła PPS, tworząc Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą. Zgodnie z przewidywaniami, deklarujący na początku przywiązanie do demokracji i prawa komuniści zamienili kraj w państwo totalitarne. Dopiero ponad 40 lat później udało się to jarzmo zrzucić. O wyborach z 1947 roku warto pamiętać zwłaszcza w kontekście dyskusji na temat działalności antypaństwowej np. płk Kuklińskiego czy zobowiązań III Rzeczypospolitej wywodzących się z zobowiązań Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Nie miała ona nigdy nawet cienia jakiejkolwiek legitymacji, od samego zarania była ludności polskiej narzucona z pogwałceniem prawa zarówno krajowego, jak i międzynarodowego. Należy o tym zawsze pamiętać. Autorem tekstu "»Lipa w styczniu«. Sfałszowane wybory do Sejmu Ustawodawczego z 1947 roku" jest Przemysław Mrówka. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA
W tym rozdziale: Inny kraj Decyzje, które podjęli przywódcy ZSRS, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii na konferencjach w Teheranie, Jałcie i Poczdamie, przesądziły o powojennych granicach Polski. Zajęta przez Armię Czerwoną i politycznie podporządkowana Sowietom Rzeczpospolita nie mogła odrodzić się jako niepodległe państwo w granicach sprzed 1939 r. Między Bugiem na wschodzie a Odrą na zachodzie powołano do życia „ludową” Polskę, którą oddano w ręce wykonujących sowieckie polecenia komunistów. Terytorium kraju, w stosunku do obszaru II Rzeczypospolitej, było mniejsze o około 20 proc., ponad połowa przedwojennej Polski została włączona do ZSRS. Natomiast Polsce „ludowej” oddano ziemie na zachodzie i północy (Prusy Wschodnie), przed wojną należące do III Rzeszy. Co warte podkreślenia, wschodnia granica Polski przebiegająca wzdłuż tzw. linii Curzona odpowiadała żądaniom sowieckim z 1920 r. W dużym przybliżeniu odzwierciedlała granicę między ZSRS a III Rzeszą ustaloną po zajęciu przez te mocarstwa Polski w 1939 r. W ZSRS pozostały wielkie ośrodki miejskie – Lwów, Łuck, Stanisławów i Wilno, w całości lub części odebrano Polsce przedwojenne województwa: lwowskie, nowogródzkie, poleskie, stanisławowskie, tarnopolskie, wileńskie i wołyńskie. Wskutek strat wojennych oraz zmian granic liczba ludności Polski spadła do około 24 mln osób, co oznaczało, że w porównaniu z II Rzeczpospolitą utraciliśmy niemal 30 proc. populacji. Liczba ta objęła zarówno śmiertelne ofiary działań wojennych, jak i osoby, które w konsekwencji przesunięcia granic znalazły się poza terytorium Polski pojałtańskiej. Dodatkowym problemem stawała się kondycja społeczeństwa, wywołana zarówno działaniami wojennymi, jak i celową polityką obu okupantów. W kraju odnotowywano epidemie i wzrost zachorowań znacznej części ludności. W związku z działaniami zbrojnymi wzrósł odsetek osób starszych, a jednocześnie znacząca była liczba inwalidów. Poważnie spadła liczba urodzeń. Najbardziej dotkliwe były straty wśród inteligencji, planowo wyniszczanej przez obu okupantów. Te wszystkie czynniki w sposób decydujący wpływały na spadek produktywności i pogłębiały niewydolność gospodarczą wywołaną stratami wojennymi. W konsekwencji zmian granic i zniszczeń wojennych rozpoczęły się masowe migracje oraz – koordynowane przez władze – przesiedlenia. Szacuje się, że w latach 1944–1950 objęły one w sumie około 7 mln osób. Z terenów zagarniętych przez ZSRS do Polski przesiedlono około 2 mln ludzi. Z kolei do ZSRS trafiło około 500 tys. Białorusinów, Litwinów i Ukraińców. Jednocześnie z uzyskanych ziem poniemieckich na zachodzie i północy wysiedlono około 2,5 mln Niemców, a około 1 mln opuściło te obszary przed zorganizowaniem akcji wysiedleńczej, uciekając wraz z Wehrmachtem przed Sowietami. Przesiedlenia i migracje będące w przeważającej części konsekwencją zmiany granic Polski objęły około 7 mln osób, w liczbie tej mieścili się także Polacy wracający do kraju z przymusowych robót w III Rzeszy. W latach 1945–1946 do kraju powróciło ponad 700 tys. Polaków wywiezionych na przymusowe roboty do III Rzeszy. Dalsze 600 tys. wywiezionych znalazło się w kraju w związku z przesunięciem granic – pracowali bowiem w niemieckich zakładach na terenach wcielonych do Polski. W wyniku zmian terytorialnych i przesiedleń „ludowa” Polska stała się krajem niemal jednolitym narodowościowo – szacuje się, że mniejszości stanowiły jedynie około 2 proc. populacji (byli to Białorusini, Litwini, Niemcy, Ukraińcy i Żydzi). Poza granicami pozostała jednak znaczna liczba Polaków – w samym ZSRS około 1,6 mln, a dodatkowo około 1,5 mln osób polskiego pochodzenia, których Sowieci nie uznawali za Polaków. Zmiany terytorialne i migracje, które przecinały dotychczasowe więzi społeczne, w znacznym stopniu ułatwiły komunistom zapanowanie nad narodem polskim. Wyniszczeni kilkuletnią okupacją ludzie, w wielu wypadkach pozbawieni wsparcia rodzin i organizacji, wyrwani z miejsca, w którym ich rodziny mieszkały od pokoleń, angażowali się przede wszystkim w organizowanie od podstaw życia swojego i najbliższych – próbując zapewnić sobie podstawowe środki niezbędne do przeżycia. W takiej sytuacji kwestie suwerenności państwa czy prawomocności komunistycznej władzy często schodziły na dalszy plan. Materiały uzupełniające: Władza z sowieckiego nadania W zajmowanych przez Armię Czerwoną miastach Sowieci aresztowali reprezentantów Polskiego Państwa Podziemnego, a następnie ochraniali nowe organy władzy kierowane przez komunistów i ich zwolenników. Słabość Polskiej Partii Robotniczej oraz brak poparcia społecznego powodowały, że początkowo godziła się ona na angażowanie do tworzonych władz administracyjnych także osób, które nie były jej przychylne. Nie mogło być inaczej, skoro PPR liczyła latem 1945 r. około 190 tys. członków. Niechęć społeczna do komunistycznych haseł sprawiała, że początkowo komuniści ukrywali swój prawdziwy program. Akcentowali natomiast rzekomo demokratyczny i narodowy charakter swej partii. Ponadto, wbrew komunistycznej ideologii, manifestowali swą domniemaną przychylność dla Kościoła i religii. W 1945 r. dygnitarze partyjni brali udział w mszach świętych i uroczystościach religijnych. Pozory miały służyć uzyskaniu poparcia społecznego. W rzeczywistości PPR była partią kierowaną w sposób dyktatorski przez jej sekretarza generalnego Władysława Gomułkę oraz formalnie bezpartyjnego Bolesława Bieruta. Ten drugi pełnił oficjalnie funkcję przewodniczącego, a później prezydenta Krajowej Rady Narodowej – a więc zajmował stanowisko odpowiadające pozycji głowy państwa. Taktyka działania komunistów zaraz po wojnie była dyktowana ich słabością. Możliwość działania zapewniała im w pierwszych kilkunastu miesiącach Armia Czerwona, a w kolejnych dodatkowo rozbudowywany na wzór sowiecki aparat represji. Prowadzili więc z jednej strony grę pozorów, starając się zdezorientować społeczeństwo, z drugiej strony zaś przystąpili do systematycznego likwidowania oporu wobec nowego reżimu. Dezorientację społeczeństwa realizowali na kilku poziomach: przekonywali, że uzurpatorska, komunistyczna władza zainstalowana w Polsce przez Stalina stanowi legalny rząd, ukrywali własne zamiary pod hasłami patriotyczno- narodowymi, natomiast pod hasłami demokratyzacji systematycznie rugowali z życia politycznego demokratyczne procedury. Dyktatura proletariatu Na scenie politycznej starali się przejąć część wyborców poprzez zagarnięcie nazw partii. Gdy przedwojenna PPS pozostawała jeszcze w konspiracji, prokomunistyczni socjaliści „skradli sztandar” partii, rejestrując koncesjonowaną PPS, w której władzach znaleźli się zwolennicy współpracy z komunistami, tacy jak Józef Cyrankiewicz i Edward Osóbka-Morawski. Edward Osóbka-Morawski Równolegle komuniści zablokowali próby wyjścia socjalistów z konspiracji. Skutecznie przeciwstawili się także próbom mediacji znanego działacza PPS Zygmunta Żuławskiego, który dążył do wprowadzenia do koncesjonowanej PPS działaczy PPS niepodległościowej. Storpedowali również starania o utworzenie jawnie działającej Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej opartej na programie niepodległościowej PPS. Komuniści zainspirowali także powstanie Stronnictwa Ludowego w chwili, gdy przedwojenni działacze tej partii wciąż pozostawali w podziemiu. Przejęli tym samym nazwę kolejnej niezwykle ważnej partii przedwojennej, a w jej władzach osadzili kryptokomunistów, takich jak Władysław Kowalski. Te działania zmusiły Stanisława Mikołajczyka do zarejestrowania swej partii pod nazwą Polskie Stronnictwo Ludowe. Komuniści doprowadzili też do powołania przez swoich zwolenników Stronnictwa Demokratycznego (niemającego wiele wspólnego z przedwojenną partią działającą pod tą samą nazwą). Poza przejmowaniem nazw partii przedwojennych stosowali również taktykę „konia trojańskiego”. Do partii niezależnych od reżimu wprowadzali prokomunistycznych działaczy, którzy mieli rozsadzać je od środka i utrudniać ich działanie. W Stronnictwie Pracy Karola Popiela była to grupa Feliksa Widy-Wirskiego, a w PSL Mikołajczyka – Władysława Kiernika, przedwojennego ludowca, który postawił na sojusz z PPR. Mimo starań komunistów PSL stało się wkrótce najliczniejszą partią polityczną w kraju. Wynikało to nie tyle z poparcia dla ruchu ludowego, ile z faktu, że stronnictwo Mikołajczyka było jedyną siłą polityczną, która – jak się wydawało – mogła przeciwstawiać się komunistom. Usiłując zachować pozory normalności wobec społeczeństwa w kraju oraz przywódców wielkich mocarstw, komuniści nie mogli jednocześnie zaatakować wszystkich instytucji, środowisk i osób, które uznawali za wrogie wobec wprowadzanego totalitarnego reżimu. Zdecydowali się więc na tzw. taktykę salami, czyli eliminowanie przeciwników po kolei, przy jednoczesnym propagandowym utrzymywaniu pozornie poprawnych relacji z pozostałymi. W latach 1944–1947 rozpoczęli od uderzenia w pozostałości Polskiego Państwa Podziemnego (dotkniętego już silnymi represjami sowieckimi) i podziemia niepodległościowego, następnie skierowali uwagę na jawnie działające partie polityczne. W dalszej kolejności, w latach 1947–1948, przeprowadzili czystkę w szeregach swoich „partii sojuszniczych”, czyli w popierających komunistów PPS, SL i SD. Jednocześnie fala represji dotknęła Kościół katolicki. Aparat władzy państwowej instalowany w „ludowej” Polsce od 1944 r. od początku miał charakter wyłącznie fasadowy. Choć formalnie funkcjonowały władze dwuinstancyjne: administracja centralna (państwowa) oraz lokalna (samorządowa), faktycznie były one niemal całkowicie podporządkowane partii komunistycznej. Do 1948 r. zdarzało się, że niektóre obszary wymykały się spod tej kontroli. Niemniej jednak od samego początku komuniści zagarnęli dla siebie kluczowe sfery, które decydowały o ich rosnącej sile i stawały się narzędziem do zaprowadzania na terenach zajętych przez Armię Czerwoną systemu totalitarnego. W Tymczasowym Rządzie Jedności Narodowej obsadzili ministerstwa: bezpieczeństwa publicznego, obrony narodowej, przemysłu, informacji i propagandy, skarbu oraz spraw zagranicznych. Kluczowe decyzje dotyczące polityki wewnętrznej i zewnętrznej realizowanej przez komunistyczny rząd podejmowane były przez Stalina. Gomułka wspominał, że w latach 1945–1946 „spotkania z gospodarzem Kremla miały miejsce co najmniej raz, a nawet dwa razy w miesiącu”. Bierut, Gomułka i niektórzy inni przedstawiciele komunistycznego establishmentu byli dodatkowo instruowani telefonicznie. Ważnym kanałem przekazywania sowieckich instrukcji polskim komunistom była ambasada ZSRS w Warszawie. Istotną rolę odgrywało także dowództwo Północnej Grupy Wojsk Armii Czerwonej – która pomimo zakończenia działań wojennych w maju 1945 r. pozostała na terenie Polski pojałtańskiej jako faktyczna siła okupacyjna. Sowieccy żołnierze stacjonowali w Polsce aż do 1993 r., co w sferze symbolicznej było świadectwem podległości Polski wobec ZSRS, a w sferze politycznej zabezpieczeniem komunistycznej dyktatury. Podstawowym narzędziem zapewniającym bezpieczeństwo niezwykle słabej nowej władzy szybko stał się aparat represji, w tym przede wszystkim Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego utworzone na wzór sowieckiego NKWD. W 1945 r. zaczęło ono przejawiać coraz większą aktywność, przejmując zadania pacyfikacji społeczeństwa realizowane dotąd siłami NKWD, które zapewniało ochronę komunistycznej administracji. Do tego czasu wskutek działań sowieckiego aparatu represji w głąb ZSRS wywieziono kilkadziesiąt tysięcy Polaków, w tym ponad 6 tys. żołnierzy AK. Jeszcze latem 1945 r. Sowieci z pomocą polskiej bezpieki przeprowadzili tzw. pacyfikację Puszczy Augustowskiej – obławę przeciw podziemiu – po której zaginęło około 700 osób. Przejęcie odpowiedzialności za stworzenie komunistom warunków do sprawowania władzy przez MBP nie oznaczało jednak wycofania się Sowietów z prawa do podejmowania decyzji w kwestii skali i zakresu represji. Do połowy lat pięćdziesiątych decydującą rolę w MBP i jego jednostkach terenowych do szczebla powiatu odgrywali tzw. doradcy („sowietnicy”), czyli funkcjonariusze NKWD nadzorujący działania polskiej bezpieki. Choć więc polityczny nadzór nad represjami należał do Gomułki i Bieruta, to ich wykonawstwo zależało często od decyzji sowieckich „instruktorów”. Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego Materiały uzupełniające: ORMOIPN TV - Historia dla Ciebie - Odcinek 30 część 3 O Polskę niepodległą Rozbicie przez Sowietów struktur Polskiego Państwa Podziemnego nie zakończyło oporu wobec totalitaryzmu. Idee rozwiązanej w styczniu 1945 r. AK przejęła najpierw organizacja „Niepodległość” – kryptonim NIE, a później – w obliczu aresztowania jej dowódców – stworzona na jej miejsce Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj. Jednak sytuacja międzynarodowa skłoniła przywódców konspiracji zbrojnej do zmiany poglądów na możliwość odzyskania przez Polskę niepodległości. Decyzje konferencji w Poczdamie, a później uznanie przez państwa zachodnie TRJN sprawiły, że zgasła nadzieja na rychły wybuch konfliktu zbrojnego między Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią a ZSRS. Szansy upatrywano w wyborach zapowiedzianych w czasie konferencji jałtańskiej. Te przekonania legły u podstaw powołania, we wrześniu 1945 r., Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” będącego – w prostej linii – kontynuatorem dzieła AK. Działacze WiN podjęli wysiłek dalszej walki o niepodległość Polski, zakładając, że w zmienionej sytuacji geopolitycznej cel ten mógł zostać osiągnięty jedynie przez aktywność polityczną. Przez kolejnych kilka lat Zrzeszenie WiN było najważniejszą i najliczniejszą z organizacji konspiracyjnych. Ukierunkowano je na działania polityczne: propagandę wyborczą, ujawnianie zbrodni systemu komunistycznego, zapewnianie niezależnej od komunistów informacji. Jednak w związku z działaniami NKWD i MBP nie zdołano w pełni zdemobilizować oddziałów zbrojnych, które stały się jedynym zabezpieczeniem konspiratorów oraz lokalnej ludności przed represjami komunistycznego reżimu. Do najgłośniejszych należały oddziały dowodzone przez mjr. Mariana Bernaciaka „Orlika” , mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zaporę” – operujące na Lubelszczyźnie czy por. Franciszka Jaskulskiego „Zagończyka” – działający na Kielecczyźnie. Zwierzchność WiN uznawało także Konspiracyjne Wojsko Polskie dowodzone przez kpt. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca” . Przeszło 5 lat walczyła Polska Podziemna Żołnierze ze Zgrupowania Oddziałów AK-DSZ-WiN mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”, Rzeszowszczyzna, sierpień 1946 r. Prezesem I Zarządu Głównego WiN był Jan Rzepecki , ujęty jesienią 1945 r., II Zarządem Głównym kierował Franciszek Niepokólczycki , aresztowany blisko rok później. Po rozbiciu II Zarządu, na krótko, III Zarząd stworzył Wincenty Kwieciński , który jednak znalazł się w komunistycznym więzieniu już na początku 1947 r. Wreszcie ostatnim prezesem WiN został Łukasz Ciepliński , który kierował nim do jesieni 1947 r. Rozbicie IV Zarządu Głównego zakończyło niepodległościową działalność WiN. W latach 1948– –1952 bezpieka prowadziła grę operacyjną o krypt. „Cezary”, w ramach której stworzyła fikcyjną tzw. V Komendę WiN. Usiłowała w ten sposób rozbić i opanować pozostałości konspiracji w kraju i jednocześnie infiltrować i zdezinformować polskie uchodźstwo polityczne, a w konsekwencji zaś państwa zachodnie. Mjr Jan Tabortowski Oprócz WiN w konspiracji działały liczne organizacje o zróżnicowanym zasięgu terytorialnym, których wspólnym celem było doprowadzenie do stworzenia wolnego i suwerennego państwa. Bardzo istotną rolę odgrywała zbrojna konspiracja obozu narodowego skupiona w Narodowym Zjednoczeniu Wojskowym, które powstało w końcu 1944 r. z połączenia NOW i NSZ, a do którego później weszła także Organizacja Polska. Zbrojne podziemie narodowe, dowodzone przez płk. Tadeusza Danilewicza i ppłk. Stanisława Kasznicę, dysponowało słynnymi zgrupowaniami partyzanckimi, dowodzonymi przez kpt. Henryka Flamego „Bartka” – operującego na Śląsku Cieszyńskim czy mjr. Franciszka Przysiężniaka „Ojca Jana”. Kpt. Adam Boryczka Rozwiązanie AK przyniosło zarazem rozdrobnienie organizacyjne. Wielu żołnierzy podziemnego wojska nie przerwało walki po wejściu Armii Czerwonej, wielu wróciło „do lasu” w obliczu represji i aresztowań. Na bazie AK powstawały więc organizacje obejmujące swym zasięgiem większy teren – Ruch Oporu Armii Krajowej, Armia Krajowa Obywatelska, Konspiracyjne Wojsko Polskie kpt. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”, Wielkopolska Samodzielna Grupa Ochotnicza „Warta” ppłk. Andrzeja Rzewuskiego „Hańczy” czy Samodzielny Batalion Operacyjny kpt. Antoniego Żubryda „Zucha”. Nadal walczyła 5. Wileńska Brygada AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” , aktywne były eksterytorialne okręgi AK – Wileński i Lwowski (odtworzone na Pomorzu Gdańskim i Dolnym Śląsku po wysiedleniu Polaków z Kresów). Działały też pojedyncze oddziały czy zgrupowania partyzanckie o różnym rodowodzie – a do największych należało operujące na Podhalu Zgrupowanie Partyzanckie „Błyskawica” por. Józefa Kurasia „Ognia” . Partyzanci Zgrupowania Partyzanckiego „Błyskawica” dowodzonego przez por. Józefa Kurasia „Ognia” polegli w walce z komunistyczną bezpieką, 1946 r. W latach 1946–1947 w oddziałach zbrojnych wciąż walczyło 15–20 tys. żołnierzy. Wraz z pomocnikami, łącznikami, osobami ukrywającymi partyzantów w walkę orężną z narzuconym reżimem zaangażowanych było około 200 tys. osób. Podziemie zbrojne kontynuowało walkę w nadziei na odzyskanie niepodległości. Jednak świadomość siły sowieckiego imperium sprawiała, że jego dowódcy nie widzieli możliwości samodzielnego jej wywalczenia. Liczyli na wybuch wojny między zachodnimi aliantami a ZSRS lub zwycięstwo Mikołajczyka w zapowiadanych wyborach do Sejmu Ustawodawczego. Akcje zbrojne starali się ograniczać do minimum – miały one charakter samoobrony i były odpowiedzią na represje lub formą obrony lokalnej ludności przed komunistycznym terrorem. Niektóre służyły zapewnieniu środków na dalszą działalność – zgodnie z regułami z czasów okupacji akcje rekwizycyjne przeprowadzano w instytucjach reprezentujących reżim (zakłady państwowe, spółdzielnie itp.) lub u reprezentantów komunistycznej władzy (aktywnych członków PPR/PZPR i partii satelickich, osób uznawanych za współpracowników UB i MO itp.). Ponadto prowadzono działania wymierzone w szczególnie aktywnych działaczy partyjnych (kary chłosty lub likwidacje) oraz przeciw aparatowi represji (akcje na siedziby UB, posterunki MO, rozbicia obozów i więzień połączone z uwolnieniem aresztowanych działaczy niepodległościowych, likwidacje funkcjonariuszy i agentów reżimu). W latach 1945–1946 w niektórych regionach podziemie było na tyle silne, że przejmowało kontrolę nad gminami czy powiatami, zmuszając do ukrywania się bądź ucieczki z danego terenu reprezentantów komunistycznego reżimu. Walkę zbrojną z sowieckim okupantem kontynuowały także oddziały AK na ziemiach zajętych przez Sowietów. Choć większość tamtejszych struktur przerzucono na zachodni brzeg Bugu, na wschód od linii Curzona bili się partyzanci na Nowogródczyźnie, Wileńszczyźnie oraz na ziemi lwowskiej. Większość oddziałów została rozbita jeszcze w 1945 r., choć niektóre formacje walczyły znacznie dłużej – legendarny dowódca z Nowogródczyzny ppor. Anatol Radziwonik „Olech” poległ w walce wiosną 1949 r. W podziemiu kontynuowały też działalność niektóre partie. Gdy komuniści zablokowali udział w jawnym życiu politycznym Stronnictwa Narodowego, jego działacze zdecydowali się trwać w konspiracji – której ton nadawali Leon Dziubecki, Lech Hajdukiewicz, Tadeusz Maciński i Włodzimierz Marszewski. W podziemiu pozostała też część socjalistów (PPS-WRN) – z Kazimierzem Pużakiem (skazanym wcześniej w Moskwie w procesie przywódców Polskiego Państwa Podziemnego) czy Tadeuszem Szturm de Sztremem, a także mniejsze organizacje: piłsudczykowskie Stronnictwo Niezawisłości Narodowej czy Polskie Stronnictwo Demokratyczne. Konspiracyjne organizacje polityczne wraz z WiN utworzyły w 1946 r. Komitet Porozumiewawczy Organizacji Demokratycznych Polski Podziemnej, który miał stanowić reprezentację polityczną sił dążących do odbudowy niepodległego państwa. Jego znaczenie było symboliczne, stanowił bowiem w prostej linii nawiązanie do RJN działającej w Polskim Państwie Podziemnym. Działacze komitetu zostali jednak aresztowani przez bezpiekę na początku 1947 r. Materiały uzupełniające: NiezłomniDodatki do prasy – „Niezależna Gazeta Polska” Mijanie się na drodze do konfrontacji W obliczu wzrastającego terroru i brutalnej walki komunistów z podziemiem niepodległościowym oraz opozycją jawną szczególną rolę odgrywał Kościół katolicki, który odżegnywał się od bezpośredniego udziału w sporach politycznych. W liście pasterskim Episkopatu Polski z 1946 r. hierarchowie nawoływali: „Polska nie może być bezbożna, Polska nie może wyprzeć się swej przynależności do świata chrześcijańskiego, Polska nie może być komunistyczna, Polska musi pozostać katolicka”. Taktyka przyjęta przez komunistów wobec Kościoła wynikała z siły tej instytucji. Polska pojałtańska była właściwie jednolita wyznaniowo – niemal wszyscy deklarowali się jako katolicy. Konieczność zdobycia poparcia społecznego zadecydowała zatem o początkowej rezygnacji z otwartej walki z Kościołem. Co więcej, w ramach gry propagandowej mającej przekonać masy, że Polska pojałtańska jest normalnym krajem, władze kontynuowały niektóre tradycje przedwojenne. By nie otwierać nowego pola sporu, zajęci walką z podziemiem i opozycją polityczną komuniści zezwolili na reaktywację szkół katolickich, a w szkołach publicznych utrzymali naukę religii, sami też naciskali na uruchomienie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, nie sprzeciwiali się posłudze kapłańskiej w wojsku, szpitalach czy więzieniach (choć utrudniano ją, jeśli prosili o nią działacze niepodległościowi, a znacznej części skazanych na śmierć nie pozwolono przed egzekucją na kontakt z duchownym). Równolegle jednak władza komunistyczna starała się sukcesywnie ograniczać wpływ Kościoła na ludzkie życie. We wrześniu 1945 r. zerwała zawarty w 1925 r. konkordat. Decyzją ministerstwa oświaty uznano religię za przedmiot nieobowiązkowy, a wkrótce uchwalono nowe prawo małżeńskie, wprowadzające śluby cywilne i dopuszczające rozwody. Przez kraj natomiast przetaczały się represje wobec duchowieństwa, włącznie ze skrytobójczymi mordami – dotykały one jednak głównie kapłanów związanych z podziemiem niepodległościowym. Komuniści starali się odciągać wiernych od Episkopatu przez inspirowanie i wspieranie prokomunistycznego środowiska katolików świeckich. Już jesienią 1945 r. środowisko skupione wokół przedwojennego radykalnego działacza narodowego Bolesława Piaseckiego, zwerbowanego przez sowieckie NKWD do współpracy z komunistami, uzyskało zgodę na wydawanie tygodnika „Dziś i Jutro”. Zwolennicy Piaseckiego opowiadający się za koniecznością współpracy z reżimem mieli być przeciwwagą dla wydawanego przez warszawską kurię – głównie siłami ludzi związanych z SP – „Tygodnika Warszawskiego” i w Krakowie „Tygodnika Powszechnego” – powołanego przez metropolitę krakowskiego kard. Adama Stefana Sapiehę. Materiały uzupełniające: Próba siły – referendum ludowe Wydarzeniem, które miało ostatecznie zdecydować o przyszłości Polski, były przewidziane w postanowieniach konferencji jałtańskiej wybory. Komuniści upatrywali w nich szansy na zalegalizowanie swej władzy, z kolei opozycja oraz organizacje konspiracyjne liczyły na wykazanie słabości reżimu i polityczne pogrążenie popleczników Stalina w Polsce. Działacze niepodległościowi mieli bowiem nadzieję, że mocarstwa zachodnie zgodnie z obietnicami jałtańskimi dopilnują zachowania w czasie wyborów procedur demokratycznych. Opozycja i konspiracja dążyły do przeprowadzenia wyborów jak najszybciej, aby wykorzystać słabość reżimu i powszechne nastroje antykomunistyczne. Z kolei PPR i jej sojusznicy chcieli je odwlec do czasu umocnienia swej władzy i zlikwidowania głównych ognisk oporu przeciw reżimowi. Komuniści skupili się zatem na rozbudowie aparatu represji: poza MBP do pacyfikacji nastrojów antyreżimowych i likwidacji podziemia wykorzystywali specjalne jednostki Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a także Milicję Obywatelską. Aby zachować pozory legalności swoich działań, zmieniali ustawodawstwo, stwarzając sobie możliwość uznaniowego skazywania tych, których traktowano jako zagrożenie dla wprowadzanego reżimu. Za tzw. przestępstwa polityczne, czyli za działalność niepodległościową, skazywały sądy wojskowe. Oprócz specjalnej sieci sądownictwa wojskowego komuniści stworzyli organ quasi-sądowniczy w postaci Komisji Specjalnej do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym. Przyznano jej prawo kierowania w trybie pozasądowym każdej osoby, której działalność godziła w „interes społeczny”, do specjalnie utworzonych obozów pracy niewolniczej. Aparat represji został obsadzony osobami uległymi wobec komunistów, a wyroki w sprawach politycznych sędziowie najczęściej uzgadniali z przedstawicielami PPR i UB. W szczególnie istotnych przypadkach o wymiarze kary decydował Bierut lub jego najbliżsi współpracownicy. W sumie w latach 1944–1955 sądy komunistyczne, wojskowe i powszechne, wydały ponad 8 tys. wyroków śmierci (obejmowały one czyny niepodległościowe, ale także zbrodnie wojenne i przestępstwa kryminalne). Ponadto szacuje się, że w więzieniach i aresztach zmarło lub zostało zamordowanych kolejnych 21 tys. osób. Mimo nasilania represji komuniści usiłowali stworzyć pozory „normalizacji” sytuacji w kraju. W sierpniu 1945 r. ogłosili amnestię dla żołnierzy i działaczy podziemia. Akcję nagłaśniano jako szansę powrotu do normalnego życia. Faktycznie służyła ona zewidencjonowaniu konspiratorów. Według różnych szacunków w 1945 r. miało się ujawnić około 34 tys. osób. Wiele z nich, często pod sfingowanymi zarzutami, zostało wkrótce aresztowanych. Te posunięcia spowodowały powrót do działalności konspiracyjnej osób, które wcześniej już jej zaprzestały. Tym samym obok tych, którzy nieprzerwanie, często od 1939 r., walczyli o niepodległość Polski, w podziemiu znalazły się osoby, których wolności lub życiu zagroziła fala komunistycznych represji. Nieprzewidywalność wyników wyborów skłoniła komunistów do wysunięcia propozycji utworzenia bloku wyborczego partii wchodzących do TRJN. Miały do niego wejść, poza PPR, partie prokomunistyczne – SL i SD oraz w znacznej części opanowana przez zwolenników współpracy z komunistami PPS, a take partie niepodległościowe: PSL i SP. Krok ten miał służyć procentowemu rozdzieleniu mandatów jeszcze przed wyborami, co zapewniłoby pełną kontrolę nad ich przebiegiem. Formalną propozycję podziału mandatów komuniści sformułowali na początku 1946 r. Chcieli zagwarantować dla siebie i swych partii sojuszniczych 70 proc. miejsc w parlamencie. PSL proponowali 20 proc., a SP – 10 proc. Mikołajczyk odrzucił tę propozycję. Było to o tyle zrozumiałe, że jej przyjęcie doprowadziłoby do marginalizacji opozycji w Sejmie Ustawodawczym i zalegalizowało oddanie inicjatywy komunistom. Tymczasem to PSL było partią cieszącą się poparciem największej części społeczeństwa. Przywódca ruchu ludowego liczył więc na wyborczy sukces, który pozwoliłby na poszerzenie sfery wolności w kraju. Komuniści, od początku ograniczający możliwości działania PSL, mieli nadzieję, że do ugody w sprawie bloku skłonią ludowców potęgujące się represje. Partia, której lider był wicepremierem, przez długi czas nie mogła uzyskać zgody na wydawanie własnego dziennika, a gdy w końcu jesienią 1945 r. ją otrzymała, ograniczano nakład gazety przez reglamentację papieru. Ponadto komuniści nasilili cenzurę prewencyjną, faktycznie uniemożliwiając obiektywne informowanie społeczeństwa o sytuacji w kraju. Działaczy PSL aresztowano – często pod fikcyjnymi zarzutami, utrudniano funkcjonowanie lokalnych struktur partii, dochodziło do zastraszania, pobić, a także zabójstw polityków ludowych dokonywanych przez „nieznanych sprawców”. Propozycję wejścia do bloku wyborczego odrzuciło także SP, przyjęły ją natomiast stronnictwa współpracujące z PPR: SD, SL i PPS. Wśród socjalistów coraz wyraźniej marginalizowano działaczy opowiadających się za niezależnością partii wobec komunistów. Odrzucenie przez opozycję propozycji wspólnego startu w wyborach skłoniło PPR do zastosowania kolejnego fortelu – odsunięcia ich w czasie przez wcześniejsze zorganizowanie tzw. referendum ludowego. Powodzenie komunistów miały zapewnić nowe represje. Wiosną 1946 r. powołano Państwową Komisję Bezpieczeństwa, której celem miała być koordynacja działań przeciwko opozycji i podziemiu niepodległościowemu w okresie poprzedzającym „referendum ludowe” i wybory do Sejmu Ustawodawczego. Przed referendum nastąpiła gwałtowna erupcja społecznego niezadowolenia. Komuniści od chwili zajęcia Polski przez Armię Czerwoną mieli do czynienia z powszechnym oporem społecznym wobec swych rządów. Wystąpienia przeciwko reżimowi przyjmowały zróżnicowaną formę – od zorganizowanej: demonstracji, masowych protestów, strajków, odmawiania realizacji świadczeń obowiązkowych, bojkotu działań władz czy grupowych dezercji z ludowego Wojska Polskiego i uchylania się od poboru, po dowcipy polityczne, pogłoski, antyreżimowe wierszyki i piosenki. W maju i czerwcu 1946 r. nastąpiło nasilenie oporu społecznego, związane z nadzieją na zmianę sytuacji w Polsce po zbliżającym się referendum. W przededniu święta 3 Maja, które wciąż uznawano za święto państwowe, władze komunistyczne wydały zakaz urządzania obchodów na ulicach – zezwalając jedynie na zgromadzenia w kościołach i budynkach. Jednak informacja ta nie dotarła na czas do organizatorów uroczystości. Tradycyjnie święto Konstytucji 3 maja wiązało się z pochodami, w 1946 r. obchody stały się pretekstem do manifestowania niechęci do komunistycznego reżimu i, najczęściej, poparcia dla PSL i Mikołajczyka . Do manifestacji i starć z aparatem represji doszło w województwach gdańskim, katowickim, kieleckim, krakowskim, łódzkim, poznańskim, rzeszowskim, szczecińskim, warszawskim oraz na Dolnym Śląsku. Szczególnie brutalnie spacyfikowano obchody w Krakowie, gdzie funkcjonariusze zabili kilka osób, kilkadziesiąt ranili, a kilkaset aresztowali. Wskutek represji, które spadły na demonstrantów, harcerzy, uczniów i studentów, w wielu miejscowościach doszło do trwających nawet do kilkunastu dni strajków w szkołach i na uczelniach. Władzy udało się opanować sytuację dopiero w czerwcu, a w kolejnych miesiącach organizowano procesy osób uznanych za „prowodyrów” zajść. Pod dużą presją społeczną komuniści zadbali o orzekanie stosunkowo łagodnych wyroków, większość skazanych opuściła więzienie już po kilku miesiącach. Referendum ludowe 1946 r. W czasie referendum Polacy mieli odpowiedzieć na trzy pytania: „1) Czy jesteś za zniesieniem senatu? 2) Czy chcesz utrwalenia w przyszłej konstytucji ustroju gospodarczego zaprowadzonego przez reformę rolną i unarodowienie podstawowych gałęzi gospodarki krajowej z zachowaniem ustawowych uprawnień inicjatywy prywatnej? 3) Czy chcesz utrwalenia zachodnich granic Państwa Polskiego na Bałtyku, Odrze i Nysie Łużyckiej?”. Pytania sformułowano tak, by wymuszać odpowiedź pozytywną, ponieważ PPR nawoływała do głosowania „3 razy tak”. Z kolei opozycja i podziemie, by odróżnić się od komunistów, zachęcały – zależnie od organizacji – do dawania odpowiedzi „nie” na jedno, dwa bądź wszystkie trzy pytania. Referendum przeprowadzono 30 czerwca 1946 r. Poprzedzono je ogólnopolską akcją zwalczania opozycji politycznej – przede wszystkim PSL oraz podziemia niepodległościowego. Dodatkowo, by zapewnić zwycięstwo komunistom, sfałszowano jego wyniki. Oficjalnie dopiero 12 lipca ogłoszono, że większość ludzi głosowała „3 razy tak”, co miało świadczyć o poparciu dla komunistów. Faktyczne wyniki, zatajone przez komunistów, świadczyły o tym, że ¾ głosujących opowiedziało się przeciwko PPR i jej partiom sojuszniczym. Materiały uzupełniające: Wybory, których nie było Brak reakcji państw zachodnich na sfałszowanie wyników „referendum ludowego” oraz łatwość, z jaką cenzura i aparat represji stłumiły głosy protestu w kraju, były wyraźnym sygnałem dla Stalina i polskich komunistów, że są gotowi do spreparowania wyborów do Sejmu Ustawodawczego. Po referendum komuniści przystąpili do realizacji skoordynowanych przedsięwzięć mających uderzyć w podziemie i osłabić PSL. Państwowej Komisji Bezpieczeństwa wyznaczono zadanie likwidacji sztabów oddziałów i zgrupowań partyzanckich. Akcję planowano na zimę z 1946 na 1947 r., kiedy większość żołnierzy, ze względu na trudne warunki, czasowo zwalniana była na kwatery domowe. Za szczególnie niebezpieczne – z punktu widzenia komunistów – uznano województwa lubelskie, krakowskie i rzeszowskie oraz białostockie i warszawskie. Obławy przeciw podziemiu doprowadziły do rozbicia większych zgrupowań i oddziałów partyzanckich, w tym NZW. Jednocześnie bezpieka zlikwidowała podziemne stronnictwa polityczne oraz Komitet Porozumiewawczy Organizacji Demokratycznych Polski Podziemnej. W więzieniach UB znaleźli się przywódcy WiN – Wincenty Kwieciński (a wcześniej Jan Rzepecki i Franciszek Niepokólczycki), Stronnictwa Niezawisłości Narodowej – Wacław Lipiński , PPS – Adam Obarski i Kazimierz Pużak oraz SN – Leon Dziubecki i Włodzimierz Marszewski . Na scenie politycznej najważniejszym żywiołem niepodległościowym pozostawało PSL, na które spadły zmasowane represje. W okresie kampanii przedwyborczej skrytobójczo zamordowano około 140 działaczy PSL, aresztowano około 10 tys., w tym 149 kandydatów na posłów, administracyjnie zawieszono działalność kilkudziesięciu powiatowych ogniw PSL, a w dziesięciu okręgach wyborczych unieważniono PSL-owskie listy. Choć w całej Polsce było 6726 obwodów wyborczych, jedynie w 296 dopuszczono mężów zaufania z PSL (przy czym połowa z nich została zwerbowana do współpracy przez bezpiekę), ich obecność w komisjach uniemożliwiałaby bowiem dokonanie wyborczego fałszerstwa. Tuż po referendum komunistom udało się doprowadzić do wyeliminowania chadeków. W obliczu paraliżowania jego działań przez „rozłamowców” dotychczasowy prezes SP Karol Popiel latem 1946 r. zawiesił działalność swej partii, a stronnictwo zostało przejęte przez krypto-komunistyczną grupę Feliksa Widy-Wirskiego. Nekrolog Józefa Hachlicy – działacza PSL zamordowanego przez bezpiekę jesienią 1946 r. w podkrakowskim Bieżanowie. Równocześnie z uderzeniem w przeciwnika komuniści doprowadzili do wzmocnienia „bloku stronnictw demokratycznych”, przede wszystkim poprzez wyeliminowanie realnego wpływu niezależnych socjalistów na działania PPS. Przed wyborami zorganizowano masową akcję łamania ducha społecznego oporu. Represje wobec społeczeństwa daleko wykraczały poza dotychczasowe doświadczenia. Jednocześnie stworzono rozbudowany aparat mający zmusić społeczeństwo do głosowania w wyborach zgodnie z oczekiwaniami komunistów. Do wsi i miasteczek przysłano funkcjonariuszy UB, MO, ORMO oraz KBW (tzw. grupy ochronno-propagandowe), którzy mieli swą obecnością zniechęcać do oporu. Równolegle prowadzono agitację wyborczą za PPR i jej sojusznikami. We wsiach i w miasteczkach zwoływano wiece, w większych miastach do mieszkań pukały „propagandowe trójki” namawiające do głosowania na listę „bloku” (czyli PPR i jej sojuszników). Nacisk z okresu przedwyborczego doprowadził do zastraszenia społeczeństwa. Wybory do Sejmu Ustawodawczego przeprowadzono 19 stycznia 1947 r. W czasie wyborów komuniści uderzyli w osoby, które w ich ocenie mogły uniemożliwić bądź utrudnić sfałszowanie wyników. Około 400 tys. osób skreślono z list wyborczych, a urzędy bezpieczeństwa w całej Polsce prewencyjnie aresztowały około 80 tys. ludzi. Organizowano manifestacyjne, grupowe i jawne głosowania zwolenników tzw. bloku demokratycznego; do udziału w nich zmuszano pracowników instytucji i przedsiębiorstw państwowych oraz żołnierzy, milicjantów itp. Takie akcje miały znaczenie propagandowe, by pozornie wyjaśniać późniejsze „cuda nad urną”. Doświadczenia z referendum sprawiły bowiem, że przyjęto odmienną metodę sfabrykowania wyborów. Głosów w ogóle nie liczono, gdyż rezultaty wyborów były ustalone na długo przed ich przeprowadzeniem. Poszczególnym komisjom wyborczym rozdano specjalne tabele, na których podstawie miały ustalać liczbę głosów, jakie „oddano” na poszczególne partie, tak by w skali ogólnopolskiej został osiągnięty oczekiwany wynik. Według oficjalnego komunikatu ogłoszonego 31 stycznia 1947 r. w wyborach wzięło udział 90 proc. uprawnionych, komuniści i ich sojusznicy z „bloku stronnictw demokratycznych” mieli uzyskać 80 proc. głosów, PSL zaś jedynie 10 proc. Pozostałe 10 proc. uzyskały jakoby partie kierowane także przez mniej lub bardziej jawnych współpracowników PPR. W Krakowie skreślono z list wyborców tysiące i tysiące ludzi Sfałszowanie wyborów pozwoliło na pozorne zalegalizowanie komunistycznych rządów. Jednak istotniejsze okazało się załamanie nastrojów społecznych, będące konsekwencją wielomiesięcznej kampanii terroru, której apogeum przypadło na okres bezpośrednio przed wyborami. Zmuszenie ludzi do manifestacyjnego głosowania na komunistów sprawiło, że po raz pierwszy społeczeństwo – pod presją strachu – udzieliło wsparcia reżimowi. Zastosowana przemoc psychiczna przełamała barierę, trwale zmieniając postawy społeczne. W sferze zachowań jawnych, publicznych, oficjalnych zaczęło dominować manifestowanie poparcia dla władz, idące w parze ze strachem przed artykułowaniem prawdziwych poglądów. Wraz z upadkiem nadziei na możliwość zmiany sytuacji narodziło się masowe dążenie do zaprzestania oporu i przystosowania się do stworzonej przez komunistów rzeczywistości. Było to o tyle prostsze, iż dawały się już zauważyć pierwsze efekty stosowanej przez komunistów metody inżynierii społecznej. W konsekwencji upaństwowienia własności doprowadzono do pauperyzacji i marginalizacji grup dotąd stanowiących elitę intelektualną, kulturalną i finansową – ziemian i przedsiębiorców, uderzono w środowiska twórcze i naukowe. Trwające migracje, wysiedlenia, zsyłki przyczyniały się do zerwania więzi rodzinnych i rozbicia lokalnych społeczności. Towarzyszył temu awans reprezentantów dotychczasowych nizin społecznych do aparatu administracji, władzy i przemocy. W czasie pierwszego posiedzenia sejm przyjął ustawę konstytucyjną „o wyborze prezydenta Rzeczypospolitej”, którym został Bolesław Bierut – funkcję zaczął sprawować już 5 lutego. Dzień później powołano nowy rząd, na którego czele stanął prokomunistyczny działacz PPS Józef Cyrankiewicz. W koalicji rządzącej znalazły się partie reprezentujące „blok stronnictw demokratycznych”, faktyczną władzę w państwie sprawowała jednak PPR. Mocarstwa zachodnie, podobnie jak w wypadku referendum, praktycznie nie zareagowały na fałszerstwa, a nowy rząd zyskał akceptację na arenie międzynarodowej. Uznano tym samym, że postanowienia konferencji jałtańskiej zostały wypełnione. Wepchnięcie Polski do sowieckiej strefy wpływów zostało ostatecznie przypieczętowane. Osłabiona opozycja i rozbite podziemie nie miały już sił, by przeciwstawić się krzepnącemu reżimowi, gdyż w zaistniałej sytuacji odzyskanie niepodległości było możliwe tylko w drodze upadku ZSRS. Od Szczecina nad Bałtykiem po Triest nad Adriatykiem Materiały uzupełniające: Zewnętrzna prowincja sowieckiego imperium Sfałszowanie wyborów otworzyło przed komunistami możliwość propagandowego przedstawiania się jako władzy legalnej, „wybranej” zgodnie z postanowieniami konferencji jałtańskiej. W latach 1947–1948 realizowali plany zmierzające do całkowitego zmonopolizowania władzy w państwie. Wiązało się to z decyzjami Stalina, który rozpoczął ujednolicanie państw satelickich wchodzących w skład bloku wschodniego. Od strony formalnej strukturę władzy ujęto w przyjętej 19 lutego 1947 r. przez Sejm Ustawodawczy tzw. małej konstytucji. Ze względów propagandowych utrzymano pozory funkcjonowania w Polsce trójpodziału władz. Mała konstytucja ustanawiała sejm jako władzę ustawodawczą, a jako władzę wykonawczą – prezydenta, Radę Państwa (której przewodniczył prezydent Polski pojałtańskiej) i rząd. W dokumencie znalazł się także zapis o niezawisłych sądach, które jednak, podobnie jak inne struktury władzy państwowej, w praktyce były w pełni podporządkowane partii. Zimna wojna Wyborcze „zwycięstwo” skłoniło komunistów do propagandowej demonstracji, która miała zyskać społeczną przychylność. W lutym 1947 r. ogłoszono ustawę amnestyjną. W jej efekcie około 23 tys. osób oskarżonych o drobniejsze wykroczenia przeciw reżimowi zostało zwolnionych z aresztów i więzień, a większości pozostałych skazanych za działalność niepodległościową złagodzono orzeczone kary. Zachęcano też do ujawniania się osoby wciąż pozostające w konspiracji. Z możliwości tej skorzystało 53 tys. osób. Jednocześnie komuniści podjęli działania w kierunku zmonopolizowania władzy gospodarczej. W kwietniu 1947 r. Hilary Minc – minister przemysłu i handlu – proklamował „bitwę o handel” zmierzającą do przejęcia przez aparat państwowy kontroli nad handlem. W czerwcu uchwalono trzyletni plan odbudowy gospodarczej, a w lipcu 1947 r. władze Polski pojałtańskiej – na polecenie Stalina – zaprzepaściły możliwość uzyskania pomocy finansowej od państw zachodnich, odrzucając udział w planie Marshalla. Sowiecki dyktator zmierzał do wzmocnienia swej kontroli nad krajami bloku, a jednym z narzędzi, które miały to umożliwiać, stało się Biuro Informacyjne Partii Komunistycznych i Robotniczych, nazywane powszechnie Kominformem. Powołano je we wrześniu 1947 r., według oficjalnej wersji w Szklarskiej Porębie, w czasie narady delegatów partii komunistycznych Bułgarii, Czechosłowacji, Jugosławii, Francji, Polski, Rumunii, Węgier, Włoch i ZSRS. W przypadku partii z Europy Zachodniej chodziło o synchronizację działań dezinformacyjnych i propagandowych w celu budowania w wolnym świecie „białej legendy” sowieckiego reżimu. Komunistyczny plakat propagujący przyjaźń polsko-sowiecką. Zgodnie z zaleceniami Stalina w tym czasie działacze PPR dążyli do „uporządkowania” sceny politycznej poprzez likwidację środowisk niezależnych wobec władzy. Jednym z podstawowych celów stało się też utworzenie jednej – dominującej – partii komunistycznej dzięki wchłonięciu PPS przez PPR. W grudniu 1947 r. na Kongresie PPS przemówienie powitalne wygłosił sekretarz generalny PPR Władysław Gomułka, wskazując konieczność „zacieśnienia współpracy” między parpartiami. Kontrolę nad PPS utrzymali działacze prokomunistyczni, z rosnącą determinacją marginalizujący tych, którzy opowiadali się za niezależnością. Formalną decyzję o „zjednoczeniu” kierownictwa obu partii podjęły w marcu 1948 r. Proces konsolidacji miał być rozciągnięty w czasie – przed faktycznym połączeniem partii planowano przeprowadzenie w nich czystek. W wypadku PPR chodziło o usunięcie „elementu przypadkowego”, czyli działaczy nie w pełni akceptujących model komunizacji Polski narzucany przez Bieruta . Z PPS komisja weryfikacyjna wspierana przez działania UB miała usunąć przede wszystkim socjalistów niepodległościowych. Równolegle zaostrzał się konflikt w samej PPR, gdzie o pełnię władzy rywalizowali Gomułka (formalnie kierujący partią) oraz Bierut. Ostatecznie Gomułka popełnił polityczny błąd, gdyż podkreślił zasługi niepodległościowe PPS, co zostało odebrane jako podważanie dorobku KPP. Dodatkowo – co miało decydujące znaczenie – Gomułka spierał się ze Stalinem, sprzeciwiając się natychmiastowej kolektywizacji rolnictwa oraz nasileniu walki z Kościołem. W jego przekonaniu komunistyczna władza w Polsce pojałtańskiej była jeszcze za słaba na tego typu działania – opowiadał się zatem za przyjęciem modelu komunizacji dostosowanego do polskiej specyfiki, a nie za automatycznym kopiowaniem wzorców sowieckich. Ostatecznie we wrześniu 1948 r. Gomułkę zaatakował Bierut – jednoznacznie już wspierany przez Stalina. Gomułka, któremu zarzucono ideologiczne odstępstwo od zasad marksistowskich w postaci „prawicowo-nacjonalistycznego odchylenia”, został pozbawiony funkcji szefa partii. Na stanowisku sekretarza generalnego PPR zastąpił go Bierut. Równolegle kierownictwo PPS radykalnie odcięło się od niepodległościowego dorobku przedwojennej PPS i konspiracyjnej PPS-WRN. 21 grudnia 1948 r. na Kongresie Zjednoczeniowym PPS i PPR połączono, tworząc Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą. „Zjednoczenie” było faktycznie wchłonięciem PPS przez PPR. W nowej partii znalazło się około 1 mln członków PPR i około 0,5 mln członków PPS. Najwyższe funkcje w partii objęli pepeerowcy. PZPR była partią wodzowską – czyli absolutnie podporządkowaną swemu przywódcy – a jej kierownictwo Stalin oddał w ręce Bieruta. Tłumy na Placu Politechniki w Warszawie podczas Kongresu Zjednoczeniowego PPR i PPS © IWM (HU 103763) Już od lipca 1948 r. komuniści w pełni kontrolowali także organizacje młodzieżowe, które zostały zlikwidowane, a zastąpił je podporządkowany PPR/PZPR Związek Młodzieży Polskiej. Materiały uzupełniające: Sąd nad niepodległą Polską Ustawa amnestyjna ogłoszona przez komunistów w lutym 1947 r. miała w swych założeniach odegrać wobec wciąż czynnych działaczy konspiracyjnych tę samą rolę co amnestia z 1945 r. Bezpieka dążyła do zewidencjonowania ujawniających się żołnierzy i działaczy politycznych podziemia po to, by następnie w nich uderzyć. Jednocześnie nagłaśniano faktyczne sukcesy aparatu represji związane z rozbijaniem kolejnych struktur podziemnych. W połączeniu z bierną postawą zachodnich aliantów wobec wyborczego fałszerstwa i upadkiem nadziei na rychły wybuch konfliktu pomiędzy nimi a ZSRS doprowadziło to wiele osób do decyzji o zaprzestaniu działań konspiracyjnych. Z możliwości ujawnienia skorzystało około 53 tys. osób. Wskutek tego likwidacji uległy silniejsze ogniska oporu konspiracyjnego. Do końca 1947 r. działał jeszcze IV Zarząd Główny WiN, jednak w obliczu sytuacji politycznej i pogłębiającej się infiltracji podziemia przez bezpiekę skala przedsięwzięć organizacji została znacznie ograniczona. Operacje prowokacyjne Po 1944 r. komuniści dokończyli dzieła zaczętego przez okupanta niemieckiego i sowieckiego: władze Polski pojałtańskiej systematycznie likwidowały patriotyczną elitę II Rzeczypospolitej. Lata 1947–1948 były „sądem” nad pozostałościami podziemia, który miał przez fizyczną likwidację ludzi uniemożliwić odrodzenie niepodległej Polski. We wrześniu 1947 r. ogłoszono wyrok w procesie II Zarządu Głównego WiN i działaczy PSL, w grudniu w procesie III Zarządu Głównego WiN i działaczy KPODPP, w marcu 1948 r. w procesie Komendy Głównej NSZ oraz w procesie rtm. Witolda Pileckiego, w maju w procesie Prezydium SN, w listopadzie w procesie kierownictwa PPS-WRN. Działaczy niepodległościowych skazywano w procesach pokazowych, których propagandowa oprawa miała świadczyć, że wydaje się wyroki na zdrajców narodu i kryminalistów. Proces działaczy PPS-WRN. W ostatnim rzędzie drugi od lewej kazimierz Pużak. Jednocześnie komuniści uderzyli w PSL i Mikołajczyka. Szczególną aktywność przejawiała frakcja opowiadająca się za uległością wobec PPR, której liderzy Czesław Wycech i Józef Niećko jawnie krytykowali prezesa swej partii. Na zwolenników Mikołajczyka spadały represje, a terenowe ogniwa partii zamierały pod naporem działań bezpieki. Przeprowadzone w 1947 r. procesy pokazowe: w kwietniu redaktora „Biuletynu PSL” Kazimierza Bagińskiego (wcześniej skazanego w procesie szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego w Moskwie), w sierpniu redaktora naczelnego „Gazety Ludowej” Zygmunta Augustyńskiego, a we wrześniu II Zarządu Głównego WiN i działaczy PSL, w którym skazano jednego z liderów PSL Stanisława Mierzwę (wcześniej skazanego w procesie szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego w Moskwie), uznano za przygotowanie gruntu pod atak na Mikołajczyka. W październiku prokomunistyczni działacze PSL oficjalnie potępili działalność byłego premiera rządu RP na uchodźstwie. Utraciwszy wiarę w możliwość politycznej walki z reżimem w Polsce, zagrożony aresztowaniem Mikołajczyk 21 października 1947 r. potajemnie opuścił kraj. Wkrótce po nim z Polski pojałtańskiej wyjechał były prezes SP Karol Popiel. Po ucieczce Mikołajczyka władzę w PSL przejęli politycy prokomunistyczni – a z kierownictwa partii usunięto polityków związanych z Mikołajczykiem. W maju 1948 r. przywódcy SL i PSL podpisali umowę o współpracy oraz zapowiedzieli zjednoczenie partii. Działania te stanowiły kontynuację planu „porządkowania” sceny politycznej, zmierzającego do ugruntowania komunistycznej dominacji poprzez usunięcie z życia publicznego polityków niezależnych. Do formalnego „zjednoczenia” obu partii doszło w 1949 r. Protokół wykonania kary śmierci na Józefie Ostafinie, żołnierzu Legionów, pośle na Sejm II Rzeczypospolitej, oficerze ZWZ-AK, a po wojnie działaczu II Zarządu Głównego WiN, Kraków, 13 listopada 1947 r. Na początku 1948 r. w Polsce pojałtańskiej nie istniała już żadna – polityczna ani zbrojna – licząca się siła opozycyjna. Choć opór wobec reżimu trwał, był zatomizowany. Nadal walczyły pojedyncze oddziały partyzanckie (najsilniejsze we wschodnich rejonach Polski), powstawały także konspiracyjne organizacje młodzieżowe – jednak skala tego sprzeciwu była już niewielka. Ostatnim bastionem niezależności pozostał Kościół katolicki. Dlatego od jesieni 1947 r. komuniści stopniowo nasilali terror wobec niego. W drodze represji i zarządzeń administracyjnych starali się ograniczyć oddziaływanie duchownych na społeczeństwo, zawężając pojęcie duszpasterstwa i posługi kapłańskiej do ram uroczystości religijnych – dla których jedynym miejscem miała być świątynia. Materiały uzupełniające: Mniejszości narodowe w Polsce pojałtańskiej Po 1945 r. najliczniejszymi mniejszościami byli Niemcy, Ukraińcy oraz Żydzi; poza tym w nowych granicach znalazły się mniejsze skupiska Białorusinów, Czechów i Słowaków oraz Litwinów. Zgodnie z postanowieniami międzynarodowymi Niemcy z ziem przyłączonych po wojnie do Polski mieli być wysiedlani do brytyjskiej i sowieckiej strefy okupacyjnej. Wysiedlenia przeprowadzano w skrajnie trudnych warunkach. Jednak ich konieczność uzasadniały dodatkowo działania na terenach przyłączonych organizacji sabotażowej Werwolf, która uderzała w polskich osadników, reprezentantów władzy, a także przeprowadzała sabotaże w przejmowanych przez Polaków zakładach przemysłowych. Po zakończeniu akcji wysiedleńczej w Polsce pozostało około 300 tys. Niemców. Znaczącą liczebnie mniejszość stanowili także Ukraińcy. Po wysiedleniu w latach 1945–1946 do ZSRS około 500 tys. Ukraińców pozostało ich na terenie Polski pojałtańskiej około 200 tys. – głównie na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie. W 1947 r. w czasie wojskowej akcji „Wisła”, wymierzonej w UPA i OUN, zorganizowano masowe wysiedlenia około 150 tys. Ukraińców. Rozproszono ich następnie na Ziemiach Zachodnich i Północnych, tak by nie tworzyli nigdzie większych skupisk. W ten sposób – jak argumentowano – pozbawiono Organizację Ukraińskich Nacjonalistów zaplecza społecznego i rozwiązano problem zbrojnych ataków na ludność polską oraz politycznych prób kwestionowania polskości części Podkarpacia i Lubelszczyzny. W czasie trwania akcji śmierć poniosło około 1 tys. Ukraińców, a około 4 tys. trafiło do obozu pracy niewolniczej w Jaworznie. Akcja "Wisła" Szacuje się, że w Polsce pojałtańskiej znalazło się około 300 tys. Żydów. Część z nich – dzięki pomocy Polaków – ocalała z Holokaustu, inni zostali wyzwoleni z obozów zagłady, pozostali przybyli z ZSRS, w tym niektórzy jako przedstawiciele komunistycznej władzy bądź repatrianci zesłani wcześniej w głąb Sowietów. Nadreprezentacja osób narodowości żydowskiej na wysokich szczeblach komunistycznego aparatu władzy, w tym w bezpiece, legła u podstaw przekonania, że najwyższe stanowiska w komunistycznej władzy i w komunistycznym reżimie zajmują osoby pochodzenia żydowskiego. Wzmacniane w ten sposób, a podzielane przez część społeczeństwa nastroje antysemickie stały się przyczyną wystąpień przeciwko Żydom. Niewyjaśniona pozostała także rola Sowietów, po 1944 r. prowadzących w Polsce pojałtańskiej właściwą im politykę nasilania konfliktów etnicznych. Do najbardziej dramatycznego doszło latem 1946 r. w Kielcach, kiedy rozeszła się nieprawdziwa pogłoska o dokonaniu przez Żydów rytualnego mordu na kilkuletnim chłopcu. Podczas wywołanego tą plotką pogromu śmierć poniosły 42 osoby. Przebieg wydarzeń – to, że przybyłe do miasta oddziały wojska i milicji uczestniczyły w pogromie, zamiast bronić żydowskiej mniejszości, a rozruchy wybuchły na początku lipca 1946 r., natomiast prowodyrów zajść skazywano w chwili, gdy ogłaszano wyniki sfałszowanego referendum – stał się przyczyną interpretowania zajść jako prowokacji bezpieki. Jej celem miało być skompromitowanie społeczeństwa polskiego w oczach państw zachodnich i zniechęcenie ich tym samym do wnoszenia protestów w związku z fałszerstwem wyników głosowania. Niezależnie od interpretacji kieleckiego pogromu – faktem pozostaje, że – w konsekwencji zajść antyżydowskich, a także traumy wynikającej z kojarzenia ziem polskich z niemiecką polityką eksterminacyjną – w latach 1945–1947 z Polski pojałtańskiej wyjechało około 200 tys. Żydów. Materiały uzupełniające: Sowietyzacja Kresów Ziemie polskie wcielone do sowieckich republik: białoruskiej, litewskiej i ukraińskiej, poddane zostały od 1944 r. gwałtownej sowietyzacji. Sytuacja żyjących tam Polaków była dramatyczna, zważywszy, że doświadczyli już oni fali represji, zsyłek i wywózek do sowieckich obozów koncentracyjnych w czasie pierwszej okupacji tych ziem w latach 1939– –1941. Dodatkowe straty były konsekwencją pacyfikacji, które nastąpiły po akcji „Burza”. Po 1945 r. około 2 mln osób, które Sowieci uznali za Polaków, zostało wysiedlonych do Polski. Władze poszczególnych republik starały się zwłaszcza usuwać Polaków z większych miast – Wilna i Lwowa. Wysiedlenia ludności miejskiej administracyjnie ułatwiano, utrudniano z kolei – w trosce o produkcję rolną – wyjazdy polskich chłopów. Na terenach wcielonych do republiki białoruskiej i litewskiej Polacy dążyli do pozostania na ojcowiźnie, w nadziei, że powróci ona w granice Rzeczypospolitej. Największa fala wysiedleńców płynęła do Polski pojałtańskiej z ziem włączonych do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej, zwłaszcza z Wołynia. Było to konsekwencją rzezi ukraińskich na ludności polskiej dokonywanych w latach 1943–1944. Typowa karta repatriacyjna Polaków wysiedlanych z ziem zagarniętych przez ZSRS do Polski pojałtańskiej. Tych, którzy pozostali, poddano depolonizacji. Nauczanie w języku polskim było zakazane, przeprowadzono przymusową kolektywizację – opornych zsyłano w głąb ZSRS, mężczyzn w wieku poborowym wcielano siłą do Armii Czerwonej. Jednym z głównych sposobów wynaradawiania była ateizacja – zamykano kościoły, aresztowano duchownych, zakazywano posługi kapłańskiej. Oprócz ludności polskich Kresów w ZSRS pozostawało po 1945 r. kilkadziesiąt tysięcy zesłańców, osadzonych w obozach pracy przymusowej i stanowiących niewolniczą siłę roboczą. Byli wśród nich reprezentanci administracji Polskiego Państwa Podziemnego, żołnierze AK, działacze polityczni i społeczni, duchowni. Materiały uzupełniające:
Przejęcie władzy w Polsce przez komunistów. Mistrzyni życia, Historio, zachciewa ci się psich figlów: zza kraty podgląda Orion, jak siedzimy na kiblu. Opowiadasz mi stare kawały i uśmiechasz się, na wpół drwiąca, i tak kiblujemy pomału – ty od wieków, ja od miesiąca. O Nieśmiertelna, skądże ta skłonność do paradoksów, i powiedz mi – czy to mądrze całemu światu krew popsuć? Bo skoro na całym świecie, jak nie wojna, to stan wojenny – Historio, powiedz mi przecie: Po diabła to kiblujemy? Rewolucyjny poeta ma zgnić w tym mamrze sowieckim?! Historio, przecież to nietakt, ktoś z nas po prostu jest dzieckiem! Więc wstydź się, sędziwa damo, i wypuść z Zamarstynowa... (Na kryminał zaraz za bramą zasłużymy sobie od nowa!) Komuniści nie mieli łatwej drogi do przejęcia władzy w Polsce. Było tak z przynajmniej dwóch powodów. Polacy nie byli przekonani w większości do tego ustroju. Jak napisał jeden z pisarzy w Polsce komunizm był roślinną wyhodowaną na obczyźnie i tylko zaszczepioną na polskiej ziemi. Po drugie komunistów w Polsce praktycznie ok. 1941 nie było. Jak pisał w przytoczonym wierszu komunista Władysław Broniewski jest to istny paradoks. Stalin sam pozabijał większą część swoich komunistów... Mimo wszystko tych przeszkód nie należy zapominać, że i przesadzona roślina może się przecież przyjąć. Skoro komunizm był w ruinach należało go odbudować. Jako, że do odbudowy było dużo, a czasu nie za bardzo Stalin rolę budowniczych powierzył dzielnym Polakom mieszkającym w Moskwie. Stworzył tym samym sześcioosobową grupę inicjującą, która pod koniec grudnia 1941 roku została na spadochronach zrzucona na ziemie polskie. Na jej czele stanęli Marceli Nowotko, Paweł Finder i Bolesław Mołojec. Naszym bohaterom inicjatyw jak widać nie brakowało... ...gdyż już 5 stycznia 1942 roku odbyło się pierwsze konspiracyjne zebranie w Warszawie. Utworzono na nim nową partię. Nazwana została ona Polską Partia Robotniczą (PPR). Przywódcą nowo powstałej partii został Marceli Nowotko. Jak się jednak okazało życie komunisty nie jest łatwe, proste i przyjemne. Nowotko w wyniku walk wewnętrznych o władzę w partii został zastrzelony jeszcze w listopadzie 1942 roku. Kolejny przywódca – Bolesław Mołojec – też nie po przewodził długo. Po miesiącu wyrokiem sądu partyjnego został skazany na śmierć. Ostatnim z przywódców wywodzących się z grupy inicjującej był Paweł Finder. Ten jednak został w listopadzie 1943 roku aresztowany przez gestapo. Stalin jednak nie poprzestał na działaniach w Polsce. Chciał mieć pod ręką posłuszny ośrodek polskiej władzy, który w przyszłości mógłby bez problemów pomóc mu w podporządkowaniu sobie Polski. Wobec tego w lutym 1943 roku w Moskwie utworzono Związek Patriotów Polskich (ZPP). Na jego czele stanęła Wanda Wasilewska działająca wcześniej w czasopiśmie Nowe Widnokręgi, z którego zresztą wywodziła się większość polskich patriotów. ZPP stał się bardzo wygodnym narzędziem propagandowym dla Stalina. ZPP w wydawanym przez siebie tygodniku Wolna Polska prowadził szeroką kampanię informacyjno-propagandową wśród Polaków przebywających w ZSRR. Same cele ZPP także były jasne. Komitet Organizacyjny ZPP opowiadał się za wolną Polską połączoną braterskimi więzami z ZSRR. Także na prośbę samej przewodniczącej Wasilewskiej i ZPP Stalin wyraził zgodę na utworzenie polskich oddziałów wojskowych. W maj 1943 roku ogłoszono oficjalnie tworzenie Wojska Polskiego w ZSRR. Do utworzonej 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki rekrutacja przebiegała szybko. Polacy chcieli walczyć o swój kraj choćby przy boku Stalina. Ale komuniści mieli swoje wojsko nie tylko za granicami naszego kraju. Cały czas w Polsce mocno działała PPR. 6 stycznia 1942 czyli tuż po powstaniu założyła ona Gwardię Ludową. Konspiracyjną organizację ludową, będącą poniekąd jej alternatywą wobec istniejącej wtedy w Polsce Armii Krajowej utworzonej przez Delegaturę Rządu na Kraj. Tak naprawdę to wszystkie wcześniejsze działania były tylko wstępem do przejęcia przez komunistów władzy w Polsce. Pierwszym naprawdę dużym krokiem ku przejęciu rządów było powstanie Krajowej Rady Narodowej (KRN). Na przełomie listopada i grudnia 1943 w Warszawie powołano komitet organizacyjny Rady. W nocy z 31 XII 1943 na 1 I 1944 ukonstytuowała się KRN. Władzę objął w niej Bolesław Bierut. Do walki zbrojnej KRN powołała Armię Ludową, w której skład weszły organizacje wojskowe ugrupowań reprezentowanych w KRN, przede wszystkim Gwardia Ludowa, nieliczne oddziały i placówki Batalionów Chłopskich. W marcu 1944 KRN wysłała swoich przedstawicieli do Moskwy. Celem ich wyjazdu było oficjalne nawiązanie stosunków z ZSRR oraz porozumienie ze Związkiem Patriotów Polskich (ZPP) i Centralnym Biurem Komunistów Polskich w ZSRR. Drugi krok. 20 lipiec, 1944 rok. Tym razem to z inicjatywy samego Stalina utworzono w Moskwie Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN). Oficjalnie jednak PKWN został utworzony w Chełmie. Główną rolę stanowili w nim komuniści z ZPP i przybyli z kraju działacze KRN. Przewodniczącym PKWN został Edward Osóbka-Morawski. Po mimo, że mogłoby się wydawać, że PKWN stał się najważniejszą częścią przejmowania władzy przez komunistów w Polsce, uznawał on zwierzchność Krajowej Rady Narodowej. Powstały podobno w Chełmie Lubelskim (naprawdę w Moskwie, tak jak i sam PKWN) Manifest lipcowy. Wydanie go faktycznie oznaczało, odbywające się z inicjatywy i przy pomocy ZSRR, przejęcie władzy w Polsce przez komunistów. Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego wzywa Was: Wszystko dla najprędszego wyzwolenia kraju i rozbicia Niemców! Polacy! Do walki! Do broni! Niech żyje zjednoczone Wojsko Polskie, walczące o wolność Polski! Niech żyje sprzymierzona Armia Czerwona, niosąca Polsce wyzwolenie! Niech żyją nasi wielcy sojusznicy – Związek Radziecki, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone Ameryki Północnej! Niech żyje jedność narodowa! Niech żyje Krajowa Rada Narodowa – reprezentacja walczącego narodu! Niech żyje Polska wolna, silna, niepodległa, suwerenna i demokratyczna! Fragment Manifestu Lipcowego Celów Manifestu było wiele. Jedno było pewne: komuniści przejęli władzę w Polsce. Ogólnie można powiedzieć, że Manifest lipcowy odmawiał rządowi na emigracji prawa reprezentowania narodu i państwa polskiego. W dziedzinie polityki zagranicznej wskazywał na konieczność ścisłego sojuszu z ZSRR. Zapowiadał odbudowę kraju, przeprowadzenie reformy rolnej i nacjonalizację w gospodarce. Wzywał Polaków do walki z okupantem. 26 lipca miało miejsce kolejne ważne wydarzenie. PKWN porozumiało się z rządem radzieckim co do przestępstw popełnianych w strefie operacji wojennych. Podlegać zaczęły one jurysdykcji radzieckiej. Na mocy tego porozumienia sprawy aresztowanych żołnierzy AK znajdować się miały w kompetencji NKWD i radzieckich sądów wojskowych. Był to kolejny krok, który utrudnił działania AK a tym samym Polskiemu Rządowi na Emigracji. Komuniści wzmocnili się oddając pewną część swej suwerenności ZSRR. Władza jest już w tym czasie praktycznie w stu procentach w rękach komunistów. Nie oznacza to jednak, że cieszą się oni poparciem. Komuniści zaczynają powoli przystosowywać polskie prawo do swoich potrzeb. Rozpoczyna się wydawanie wielu różnych dekretów przez PKWN. Z których najważniejsze moim zdaniem to: dekret o częściowej mobilizacji i rejestracji ludności do służby wojskowej (15 sierpnia 1944), dekret o wprowadzeniu do obiegu banknotów Centralnej Kasy Skarbowej z nazwą nie istniejącego jeszcze Narodowego Banku Polskiego (24 sierpnia 1944), dekret o wymiarze kary dla zbrodniarz faszystowskich i zdrajców narodu polskiego, na mocy którego ścigano AKowców (31 sierpnia 1944), dekret o reformie rolnej (odebranie własności rolnej posiadaczom majątków większych niż 50 ha – 6 września 1944). A to dopiero wstęp do rządzenia po moskiewsku... 23 września 1944 zatwierdzono w trybie dekretu nowy kodeks karny Wojska Polskiego. Za 17 rodzajów przestępstw przewidziano karę śmierci, w tym za publiczne lżenie, znieważanie i wyszydzanie ustroju. To już wyraźnie pokazuje jak w tym momencie skomunizowane zostało polskie prawo. Z mniej politycznych dekretów wydano już tylko dekret o mobilizacji kolei (4 listopada 1944) i dekret o kolejnej reformie rolnej (6 listopada 1944). Następnie jak już pisałem było coraz gorzej. PKWN zaczął wydawać dekrety, które coraz bardziej pomagały komunistom w przejęcie w Polsce władzy totalnej. Tak też było 7 października 1944 gdy powołano Milicję Obywatelską i Państwowy Urząd Repatriacyjny. Pod koniec października wydano dekret o ochronie państwa. I 28 grudnia. Dekret PKWN o wprowadzeniu wojennej cenzury korespondencji i rozmów telefonicznych. Opozycja traci praktycznie możliwości walki... 31 grudnia 1944 zniknął PKWN. Ale nie dlatego, że komuniści zrezygnowali z chęci przejęcia władzy w Polsce. PKWN został przekształcony w Rząd Tymczasowy Rzeczpospolitej Polskiej. Czyż nie brzmi to bardziej oficjalnie? Właściwie nic się nie zmieniło. Tylko to, że skoro jest rząd to musi być i premier. W ten sposób komuniści stali się oficjalnym rządem w Polsce. Co prawda na razie tymczasowym, ale... 4 dni później ZSRR łaskawie uznał Rząd Tymczasowy RP. W między czasie komuniści zadbali także o wojsko. 1. Korpus Polskich Sił Zbrojnych został przekształcony w 1. Armię Polską. Wszystko działo się oczywiście na terenie ZSRR. W ten sposób istniała już Polska Armia pod przywództwem komunistów i z namaszczeniem Matki Rosji. Komuniści budowali sobie cały czas swój polski raj. Tymczasem w 1945 roku rozpoczęły się negocjacje Wielkiej Trójki. Jedną z jej pierwszych decyzji z 4-11 lutego 1945 roku było ustalenie ostateczny przebieg wschodniej granicy Polski. Oczywiście granica ta została ustalona tak, jak pasowało to Stalinowi. ZSRR było na tyle mocne, że reszta świata nie chciała się mu narażać w tak błahej sprawie. W tym czasie postanowiono także, że w Polsce odbędą się DEMOKRATYCZNE wybory, a Rząd Tymczasowy zostanie powiększony o przedstawicieli emigracji i sił demokratycznych z kraju. Niestety znowu alianci dobrze wiedzieli, że przy boku Stalina w Polsce nie może zagościć prawdziwa demokracja. Między 17 a 21 czerwca w 1945 roku w Moskwie odbyła się narada w sprawie powołania Tymczasowego Rząd Jedności Narodowej (TRJN) z udziałem ambasadorów USA i Wielkiej Brytanii. Rząd ten miał być próbą aliantów, którzy chcieli demokracji w Polsce. Niestety byli oni zbyt ulegli wobec ZSRR. To wszystko spowodowało, że rząd, który miał być prawdziwie demokratyczny i w którym znaleźć się mieli przedstawiciele krajowej opozycji i rządu emigracyjnego stał się tylko kolejnym rządem zdominowanym przez komunistów. Gdy 28 czerwca Bolesław Bierut oficjalnie powołuje TRJN tylko cztery ministerstwa objęli ludzie nie związani z KRN czy PKWN. Pełne obaw przed Stalinem kraje uznają TRJN. Najpierw 29 czerwca Francja, potem 5 lipca USA, Wielka Brytania i Chiny. Tym samym państwa te cofnęły uznanie dla rządu RP na emigracji. Po ustaleniu się pozycji TRJN na arenie międzynarodowej rozwiązały się Delegatura Rządu na Kraj, Rada Jedności Narodowej i Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj. Konferencja w Poczdamie. 17 lipca – 2 sierpnia 1945 roku. Obrady Wielkiej Trójki (Clement Richard Attlee – Wielka Brytania, Harry Truman – USA, Józef Stalin – Związek Radziecki). W konferencji tej wzięli także udział członkowie TRJN, ale także nie-komuniści, jak chociażby Stanisław Grabski czy Stanisław Mikołajczyk. Po pierwsze potwierdziła ona postanowienia jałtańskie. Po drugie zajęto się zachodnimi i południowymi granicami Polski. Postanowiono, także że granice Polski i inne jej sprawy zostaną ustalone podczas wolnych i demokratycznych wyborów. Tym samym Polskę pozostawiono swojemu własnemu losowi... i oczywiście woli Stalina. Jak już pisałem wcześniej postępy w przejmowaniu władzy przez komunistów w Polsce nie były poparte wolą narodu. Nie powinno więc nikogo dziwić powstanie opozycyjnej partii – Polskiego Stronnictwa Ludowego pod przewodnictwem Stanisława Mikołajczyka. Lecz także organizacji konspiracyjnych. 2 września 1945 roku powstaje Wolność i Niepodległość (WiN). Organizacja zrzeszająca dawnych AKowców. Kierownictwo w niej objął pułkownik Jan Rzepecki. Jej cele były jasne: chciano zbliżyć się do państw zachodnich i wprowadzić w kraju prawdziwą demokrację. W styczniu 1946 roku podziemie polskie utworzyło nawet Komitet Porozumiewawczy Organizacji Polski Podziemnej (KPOPP), uznawał się on nawet za podziemny parlament. Niestety nie przetrwał on długo. A komuniści dalej robili swoje. Centralizowali gospodarkę, rozwijali organizacje terroru, wprowadzali do władzy nawet na najniższych szczeblach swoich ludzi (np. sądy grodzkie i uprowadzenia przez NKWD sędziów). Między 6 a 13 grudnia 1945 roku w Warszawie odbył się też I Zjazd PPR. Stwierdzono na nim, że budowa nowego ustroju polityczno-gospodarczego może nastąpić jedynie w sojuszu ze wszystkimi demokratycznymi i patriotycznymi siłami narodu przy wzmocnieniu jednolitego frontu klasy robotniczej. W sumie nieźle... Ale oznaczało to, iż komuniści zamierzają w pierwszej kolejności opanować PPS. Tak to już z nimi jest, że trzeba umieć czytać między wierszami. Na zjeździe został także wybrany 46-osobowy Komitet Centralny partii. Pod koniec grudnia 1945 roku Polska Partia Robotnicza liczyła 235 tyś. członków. PSL w połowie stycznia roku następnego liczyła już 800 tyś. członków. 19-21 stycznia odbył się także kongres Polskiego Stronnictwa Ludowego. Na obu kongresach pojawiała się także sprawa zorganizowania referendum, do którego zobowiązywały komunistów ustalenia poczdamskie. Komuniści starali się jak najbardziej opóźnić przeprowadzenie tegoż referendum. Oficjalny powód – trwające migracje i walki z podziemiem. Prawdziwy powód – rozbudowa aparatu terroru, który miał pokierować jego przebiegiem. 27 kwietnia 1946 roku ogłoszono ustawę o przeprowadzeniu referendum. 11 maja tego samego roku KRN ogłasza trzy pytania: czy jesteś za zniesieniem senatu?; czy jesteś za utrwaleniem reform społeczno-gospodarczych?; czy chcesz utrwalenia granicy zachodniej Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej. Oczywiście propaganda ruszyła ostro do akcji. Wszelkie plakaty i ulotki głosiły: Głosuj trzy razy TAK. 30 czerwca ludzie ruszyli do głosowania. PSL nakłaniało do oddania choć jednego głosu na nie w pierwszym pytaniu. Zrzeszenie WiN wzywało do odpowiedzi nie na pierwsze dwa pytania, części partii apelowała nawet o głosowanie 3 x nie. I udało się... poniekąd. Wybory, które odbyły się w atmosferze brutalnych nacisków politycznych i policyjnych przyciągnęły do urn 85% uprawnionych do głosowania. Według oficjalnych wyników na pierwsze pytanie tak odpowiedziało 68, 2% głosujących, na drugie 77,1%, a na trzecie 91,4%. Wyniki zostały sfałszowane przez komunistów. Jak ustalono po latach, według wewnętrznych danych PPR na 1 pytanie 26,9% odpowiedziało tak, 2 - 42%, 3 - 67%. Oficjalny protest Stanisława Mikołajczyka, poparty przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię nie pomógł. Mikołajczyka nazwano zdrajcą i musiał on 21 października 1947 r. uciekać z kraju. W tej chwili stało się jasne, że komunistom władzy tej szybko odebrać bez większego cudu się nie da. Nie pomagały skargi Mikołajczyka do ambasad (choć Stany i Wielka Brytania ją poparły) – liczył się tylko Stalin. To wszystko nie rokowało pozytywnie przed zbliżającymi się wyborami do Sejmu. PPR wiedziało, że nie ma szans bezpośrednio wygrać tych wyborów. Komuniści zaproponowali bardzo szeroki blok w ramach którego miałoby nastąpić podzielenie mandatów. PSL wiedząc jednak, że ma szansę na wygranie tych wyborów nie zdecydował się na przystąpienie do nie pewnej koalicji. 19 stycznia 1947 roku przeprowadzono wybory. Znowu terror był bardzo silny i znowu nie przeszkodziło to w zwycięstwie opozycji. Szacuje się, że około 60% głosów zostało oddane na PSL. Jednak po sfałszowaniu wyników wygrał Blok Demokratyczny (PPR, PPS, SL, SD) zyskując rzekomo 80,1% głosów przy 10,3% oddanych na PSL. To pozwoliło na objęcie absolutnej większości mandatów a tym samym rządzenie krajem. Już na pierwszym posiedzeniu Sejmu (5 lutego) na prezydenta wybrano Bolesława Bieruta, byłego agenta radzieckich służb specjalnych. Dzień później powołany został rząd Józefa Cyrankiewicza, a PSL przeszło do opozycji. I tak mijają kolejne miesiące na umacnianiu się władzy komunistów. Mikołajczyk śle kolejne noty, protesty o terrorze na jego partii i fałszowaniu wyników wyborczych. To niestety nic nie daje. Komuniści natomiast robią swoje. Rozpoczynają swoją Bitwę o handel uchwalając ustawę o zwalczaniu drożyzny i nadmiernych zysków w obrocie handlowym (2 czerwca 1947), dzięki której komisje specjalne do walki z nadużyciami i szkodnictwem gospodarczym mogły nakładać na prywatnych handlowców wysokie kary (konfiskata towaru i zajmowanego lokalu), bez orzeczenia sądu. 2 lipca 1947 ogłoszona zostaje ustawa zakładająca wprowadzenie planu 3-letniego. Miał on przysłużyć się rozwojowi polskiej gospodarki. Jednak w praktyce nie został w pełni zrealizowany. 27 lipca także zwykli ludzie zaczynają się przyczyniać do budowania idei komunizmu. Górnik Wincenty Pstrowski (ogłoszony pierwszym polskim przodownikiem pracy, sławiony przez komunistyczną władzę jako wzór) rozpoczyna sławetne współzawodnictwo pracy. Lata 1947, 1948 są dalszą próbą budowania szczęścia na siłę w Polsce. Tępieni są przeciwnicy systemu – w wyniku tego zamknięto redakcję Tygodnika Warszawskiego, a jego Kazimierza Studentowicza i Wiesława Chrzanowskiego oskarżono o szpiegostwo, szpiedzy - sąd wojskowy we Wrocławiu skazał za działalność szpiegowską przeciwko Polsce urzędników konsulatów Francji w Szczecinie i we Wrocławiu, ale zastrzeżenia miano nawet do Wiesława Gomułki, którego 31 sierpnia 1948 r. plenum PPR oskarża o wywoływanie kryzysu w kierownictwie partii i odchylenia prawicowo-nacjonalistyczne. W związku z tym dotychczas bezpartyjnego Bolesława Bieruta powołano na I sekretarza PPR. 15-22 grudnia 1948 roku. Kongres Zjednoczeniowy PPR i PPS. Niechętnych połączeniu działaczy PPS po prostu usunięto. W ten sposób 22 grudnia można ogłosić powstanie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR). Przewodniczącym Komitetu Centralnego zostaje wszechobecny Bolesław Bierut. W ramach swego obejmowania władzy komuniści musieli jeszcze wyeliminować ostatniego naprawdę silnego wroga. Był to kościół katolicki, bardzo silny w Polsce. Sposobów było sporo – zerwanie konkordatu z 1925 roku (12 września 1945), wydanie dekretu ograniczającego publiczne uprawianie kultu religijnego (23 stycznia 1949), czy nakazanie biskupowi Piotrowi Kałwie by zdementował rzekomy cud w Lublinie (6 lipca 1949). Kościół jednak nie zamierza ustępować komunistom. 13 lipca Watykan wydaje oświadczenie grożące ekskomuniką za przynależność do partii komunistycznych. Już dzień później odbywa się 25-tysięczny wiec żądający od władz kościoła zaprzestania awanturniczej działalności. Dochodzi do starć uczestników wiecu z wiernymi. Komuniści wiedzą, że z kościołem może im się nie udać wygrać. Wobec tego rozpoczynają aresztowania wśród księży. W tej sytuacji Prymas Polski, arcybiskup Stefan Wyszyński, w celu ratowania przynajmniej części niezależności i swobody kultu, w kwietniu 1950 r. podpisał umowę z rządem. Dzięki lojalnej postawie wobec komunizmu kościół zyskiwał pewne prawa (nauczanie religii w szkołach i pracę duszpasterską i charytatywną). Początek lat pięćdziesiątych był już tylko praktycznie formalnością dla silnej partii komunistycznej. Wprowadzono na uczelniach wyższych obowiązkowe zajęcia z marksizmu-leninizmu, język rosyjski w szkołach. Zniesiono także święto 3 Maja. Rok 1952. Rozpoczęło się wprowadzanie kartek na coraz więcej towarów. Zakończyły się możliwości walki opozycji z komunistami (nie licząc kościoła, który zresztą też był mocno ograniczony). 27 lutego 1952 roku opublikowano projekt nowej konstytucji i nazwy państwa (Polska Rzeczpospolita Ludowa). 22 lipca nowa konstytucja wchodzi w życie. Opozycja nie miała nic do powiedzenia. Ogłoszono komunistyczną konstytucję i tyle... Co jeszcze gorsze w obliczu nowych wyborów sejm 1 sierpnia uchwala nową ordynację wyborczą: liczba kandydatów na liście ma równać się ilości posłów przypadających na dany okręg. 26 października odbywają się drugie powojenny wybory. Zgodnie z obawami jedyną listę kandydatów zgłasza Front Narodowy, dokładnie z taką liczbą kandydatów jaka powinna być wybrana. Dzięki temu już 20 listopada 1952 roku na premiera Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej zostaje Bolesław Bierut. Tym samym możliwości polskiej opozycji spadają do zera. W Polsce bezapelacyjnie do władzy dochodzą komuniści. I trzeba będzie jeszcze poczekać wiele lat, do początku lat dziewięćdziesiątych by ten stan rzeczy uległ zmianie...
Po ponad pięciu latach brutalnej niemieckiej okupacji Polacy, powszechnie angażujący się w ruch oporu, oczekiwali wyzwolenia przez wkraczających na przedwojenne terytorium państwa żołnierzy radzieckiej Armii Czerwonej. Mimo iż Polska została uwolniona od Niemców, przybysze przynieśli ze sobą nowy, narzucony siłą ustrój. Posłuszni Moskwie komuniści, przy wykorzystaniu poparcia sowieckiej armii, przejęły władzę, całkowicie lekceważąc legitymację legalnego Rządu RP na Emigracji. Dopiero po pięćdziesięciu latach ustrój komunistyczny został obalony, a Polska odzyskała pełną suwerenność. Nie byłoby to możliwe bez poświęcenia narodu, w szczególności podziemia antykomunistycznego, a następnie powszechnego robotniczego ruchu „Solidarność”. Obalenie komunizmu w Polsce zapoczątkowało proces demokratycznych przemian w całej Europie, umożliwiając rozpad Związku Radzieckiego. Komunizm w Polsce – rys historyczny Zbrodnia katyńska Powstanie Wojska Polskiego w ZSRR Powstanie i ewakuacja Armii Andersa 1. Dywizja Piechoty im. Kościuszki Ludowe Wojsko Polskie Szlak bojowy 1. i 2. Armii LWP Instalacja władz komunistycznych Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego „Dekret o ochronie Państwa” PKWN – pseudoprawna walka z Polskim Podziemiem Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej Porwanie przywódców Polskiego Podziemia – proces szesnastu Przejęcie władzy siłą Budowa aparatu represji Wycofanie poparcia dla Rządu Emigracyjnego Polska po II wojnie światowej Ziemie Odzyskane – historie wysiedlonych Pogromy ludności żydowskiej na ziemiach polskich Formowanie podziemia antykomunistycznego Wolność i Niezawisłość Żołnierze Wyklęci – podziemie antykomunistyczne Założenia Polskiej Partii Robotniczej w sferze kultury Powstanie Związku Zawodowego Literatów Polskich Uwarunkowania prawne komunistycznej cenzury Komunistyczna walka z wolnością słowa – cenzura Żydowskie życie polityczne w pierwszych latach powojennej Polski Walka o wolność i suwerenność „Solidarność” i upadek komunizmu
Proces przejmowania władzy w Polsce przez siły podległe ZSRR był skomplikowany i wieloetapowy, ze względu na skomplikowane powiązania pomiędzy poszczególnymi państwami koalicji antyhitlerowskiej. Mimo że Józef Stalin już od 1943 miał cichą zgodę sojuszników na opanowanie Polski, ze względu na to, że była ona członkiem antyhitlerowskiego sojuszu, nie mógł tego zrobić otwarcie, a jedynie stworzyć pozory „przejęcia władzy z woli ludu” przez kierowane przez Moskwę utworzeniu w Polsce działającej w konspiracji Polskiej Partii Robotniczej (1943) i działającego w Moskwie Związku Patriotów Polskich Józef Stalin zyskał potrzebną mu do zachowania pozorów grupę „aktywistów”, którzy mieli w imieniu ZSRR rządzić w Polsce. Po zerwaniu w roku 1943 stosunków z rządem polskim w Londynie komuniści mogli już otwarcie rozpocząć formowanie nowej władzy. Pierwszą taką próbą była powołana bez wiedzy Moskwy, ale zaakceptowana przez Stalina Krajowa Rada Narodowa, utworzona przez PPR 1 stycznia 1944 roku. 22 lipca z połączenia ZPP i KRN powstał Polski Komitet Wyzwolenia grudnia 1944 PKWN został przekształcony w Tymczasowy Rząd Republiki Polskiej, a 28 czerwca 1945 w Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej z Edwardem Osóbką-Morawskim jako premierem. Doszło do tego w momencie, gdy część polityków zachodnich, ze Stanisławem Mikołajczykiem na czele, uznało, że nie ma już szans na wyparcie komunistycznego rządu z kraju i jedyną szansą na ocalenie demokracji jest współpraca. Odrodzone Polskie Stronnictwo Ludowe pod wodzą Mikołajczyka było przejściowo tolerowaną opozycją, nie trwało to jednak długo. W roku 1946 władze komunistyczne przeprowadziły referendum ludowe (słynne „3 Pytana”) na temat nowych granic, zmian w ustroju i władzy. Sfałszowane wyniki posłużyły do rozpętania nagonki na stronnictwo Mikołajczyka, który 8 lutego 1947 roku zrezygnował ze stanowiska, a już wkrótce był zmuszony opuścić od dłuższego czasu trwała akcja niszczenia resztek podziemnego oporu, zintensyfikowana po pokazowym procesie przywódców podziemia w Moskwie (tzw. proces szesnastu, 1945). W roku 1948 na Kongresie Zjednoczeniowym PPR i PPS połączyły się w Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą, kończąc z pozorami i rozpoczynając okres niepodzielnej władzy komunistów nad Polską. Oficjalnie nowe państwo nosiło nazwę Polska Rzeczpospolita Ludowa, chociaż zazwyczaj w nieoficjalnych pismach, gazetach i na uroczystościach używano nazwy Polska Ludowa. Znamienne jest, że celowo nie używano ani nazwy „socjalistyczna”, ani „komunistyczna”, mimo że lepiej oddałoby to prawdziwy charakter nowej władzy w Polsce. Polecamy również: Referendum ludowe (1946) - znaczenie, historia Mimo faktycznego przejęcia władzy w powojennej Polsce przez podległych Moskwie polskich komunistów Józef Stalin i jego poplecznicy musieli, przynajmniej na początku, trzymać się ustaleń zawartych na konferencjach Wielkiej Trójki w Poczdamie i Jałcie. Te zaś zakładały, że Polska będzie krajem... Więcej » Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej - historia, program, cele Pomiędzy rokiem 1944 a 1945 komuniści polscy, będący pod stałą kontrolą Józefa Stalina, przejęli praktycznie całą władzę w świeżo wyzwolonej Polsce. Mogli zatem przystąpić do kolejnej fazy planu dyktatora ZSRR, jakim było stworzenie z Polski państwa wasalnego. Mimo budowy socjalizmu jednak, Stalin był... Więcej » Polska Zjednoczona Partia Robotnicza (PZPR) - powstanie, cele, członkowie, historia PZPR, czyli Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, była przez prawie cały okres istnienia PRL-u jedyną legalnie działającą partią i w praktyce główna siłą zarządzającą krajem. Całkowicie kontrolowana przez ZSRR, stanowiła niejako kluczowy element kontroli nad Polską, jaką roztoczył w okresie powojennym blok... Więcej » Bolesław Bierut - biografia, rządy Bolesław Bierut urodził się w niezbyt zamożnej, chłopskiej rodzinie roku w Rurach Brygidkowskich. Od roku 1900 uczył się w bliskiej jego miejscu zamieszkania szkole parafialnej, z której został jednak usunięty przed zakończeniem nauki z powodu udziału w antyrosyjskich zamieszkach. Dalsze... Więcej » Proces szesnastu - historia Jednym z pierwszych celów, jakie nowe władze komunistyczne musiały sobie postawić przy przejmowaniu władzy w Polsce, była eliminacja wszystkich środowisk opozycyjnych, które mogłyby realnie zagrozić działaniom komunistów wysłanych z Moskwy. Największym i najsilniejszym konkurentem w roku... Więcej »
przejęcie władzy przez komunistów w polsce